Poseł Jarosław Krajewski (PiS) pytał Arabskiego, kiedy poznał byłego prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku sędziego Ryszarda Milewskiego.
- Nie pamiętam (...), kojarzę go, ale znam go słabo
- odpowiedział Arabski.
Krajewski przypomniał, że Milewski zeznał, że zna Arabskiego "z młodego wieku (...) z Ruchu Młodej Polski". Arabski dodał, że być może wtedy go poznał, ale sobie tego nie przypomina. Powiedział, że nie miał z nim żadnych relacji.
- Kojarzyłem go jako sędziego, byłem dziennikarzem, chyba raz i drugi miałem okazję go widzieć na sali sądowej, jak relacjonowałem jakiś procesy. W ten sposób go znałem, czy kojarzyłem. Nie przypominam sobie, abyśmy w jakikolwiek sposób się bliżej poznali
- powiedział.
Dodał, że nie przypomina sobie też, aby wymieniał się z sędzią numerami telefonów.
Krajewski zauważył, że Milewski zeznał, iż kontaktował się z Arabskim sms-em po telefonie od rzekomego asystenta Arabskiego, po czym szef KPRM oddzwonił do niego w ciągu 5 minut.
- Miałem z nim kontakt
- przyznał Arabski.
- Pamiętam, że z nim rozmawiałem. Mam wątpliwość, jak to się stało, czy rzeczywiście wysłał sms-a, czy zadzwonił, czy ja oddzwaniałem
- wyjaśnił. Dodał, że nie sądzi, by miał numer telefonu sędziego Milewskiego.
- Jestem przekonany, że jeśli oddzwaniałem do sędziego Milewskiego, to musiał zostawić informację, która mnie zaniepokoiła w jakiś sposób. Na pewno nie oddzwaniałem - jeśli to był sms - na telefon, z którego sms został wysłany
- poinformował. Powiedział, że ma "stuprocentowe przekonanie", że oddzwaniał na telefon stacjonarny drogą urzędową" - czyli do sądu.
Dodał, że pamięta przedmiot rozmowy z sędzią, bo "był zszokowany".
- Sędzia Milewski kontaktował się ze mną w sprawie mojego asystenta, który kontaktował się z nim (...). Kiedy opowiedział mi o zdarzeniu, powiedziałem że jest to absolutnie niemożliwe
- mówił Arabski.
Dodał, że upewnił się jeszcze, czy jego asystent sam z siebie wpadł na taki pomysł, ale ten zaprzeczył.
- Nie mam powodów mu nie wierzyć
- dodał Arabski.
Według niego jest możliwe, że rozmawiał z sędzią Milewskim raz, czy dwa, natomiast nie spotykał go na trybunie dla VIP-ów Lechii Gdańsk, choć mogli być tam razem.