Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Andruszkiewicz o monopolu na przekaz informacji: „Wyłączyli prezydenta z debaty publicznej”

Dziś koncerny technologiczne mają w dużej mierze monopol na przekaz informacji – stwierdził wiceminister Adam Andruszkiewicz, odpowiedzialny w kancelarii premiera za cyfryzację. – Jeśli chodzi o media społecznościowe to nie możemy sami zrobić za wiele, ale jako cała Unia możemy coś z tym zrobić – dodał Władysław Teofil Bartoszewski. W dzisiejszej „Politycznej Kawie” politycy podjęli temat wolności w internecie, w szczególności w mediach społecznościowych.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com/JoshuaWoroniecki /creativecommons.org/publicdomain/zero/1.0/deed.pl

Ministerstwo sprawiedliwości podawało w tym miesiącu, że finalizowane są prace wewnątrz resortu dotyczące ochrony wolności słowa w internecie. Adam Andruszkiewicz nawiązując do tej kwestii podał, że rząd przez ostatni czas starał się porządkować relacje z platformami społecznościowymi.

Działania Polski

- Polski rząd jako jedyny podpisał umowę z administracją Facebooka na utworzenie punktu kontaktowego – była to pierwsza tego typu umowa na świecie, która umożliwia obywatelom odwoływanie się od decyzji administracji portalu społecznościowego i ponownie rozpatrzenie tej decyzji. Jeśli np. administracja portalu na bazie własnego regulaminu na własnym trybie usunęła treść, bądź zablokowała komuś profil, to można było się powołać na usługę i za pośrednictwem np. Profilu Zaufanego odwołać się od tej decyzji. Tu trzeba podkreślić, że w ciągu ostatniego roku mieliśmy około tysiąca takich spraw i mniej więcej trzydzieści kilka procent zakończyło się pozytywnym rozpatrzeniem, czyli administracja Facebooka na bazie umowy z rządem polskim cofała swoje decyzje, przyznawała rację użytkownikowi, że podjęła błędną decyzję. Również z Twitterem zbudowaliśmy specjalną stronę do polskich odwołań

– podał.

Nawiązał do zablokowania Donalda Trumpa – urzędującego wówczas  prezydenta Stanów Zjednoczonych – w internecie.

Przełomowym momentem było jednak zablokowania prezydenta Stanów Zjednoczonych w internecie. Ja to nazywam wprost, to było wyłączenie z debaty publicznej prezydenta Trumpa. Mówienie o zbanowaniu na jakimś portalu troszeczkę uszczupla wyraz tego co się stało. On został wyłączony z debaty publicznej. Dziś, warto to powiedzieć koncerny technologiczne mają po prostu w dużej mierze monopol na przekaz informacji i wiemy doskonale, że rośnie nam pokolenie, które nie włącza telewizora, ale zaczyna i kończy dzień w smartfonie. Ludzie czerpią wiedzę chociażby z tych portali społecznościowych

– podkreślił wiceminister.

Zaznaczył, że tym bardziej musimy te kwestie zabezpieczyć. „Ustawa, która została przedstawiona przez ministra Kaletę trafiła do nas w ostatnim czasie przed weekendem. My się nad nią pochylamy, mamy już pierwsze opracowania, na pewno będziemy nad nią  wewnątrzresortowo rozmawiać i zastanawiać się jak zaimplementować pewne rozwiązania do DSA, czyli kodeksu usług cyfrowych, który w tym momencie jest proponowany przez Komisję Europejską”.

Proszę zauważyć, że jednak KE także próbuje wypracować swoje rozwiązania, by na bazie unijnej ustabilizować w pewien sposób, czy uporządkować relacje z platformami społecznościowymi

– zwrócił uwagę Andruszkiewicz.

Tomasz Sakiewicz pytał, co możemy zrobić, by ludzie o odmiennych poglądach nie znikali z mediów społecznościowych. Władysław Teofil Bartoszewski stwierdził, że nic.

Jeśli patrzymy na media społecznościowe i co my sami możemy zrobić? - Niezbyt wiele, natomiast po ostatnich wydarzeniach Unia Europejska doszła do przekonania, że jako cała Unia możemy coś zrobić. Ja protestowałem przeciwko temu, że odłączono prezydenta Trumpa od mediów społecznościowych i dostałem rozmaite niesympatyczne odpowiedzi na ten temat

– ocenił poseł Koalicji Polskiej.

Dziki zachód w internecie

Bo jeżeli pan prezydent Trump rzeczywiście podżegał do ataku na Kapitol, to jest sprzeczne z konstytucją USA i powinien zostać ukarany – nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Natomiast decyzje na temat ukarania bądź nie karania pana prezydenta nie może podejmować właściciel mediów społecznościowych, tylko niezależny sąd, bo tak to powinno w normalnym kraju wyglądać. Nie może być tak, że właściciel czy to Facebooka, Twittera, czy innej platformy jest w stanie decydować, używając różnych rozmaitych algorytmów, nad którymi my nie mamy żadnej kontroli, kto jest dopuszczalny do głosu, a kto nie jest dopuszczalny i dlaczego. Od tego powinna być możliwość odwołania do sądu w normalnym kraju i to sąd decyduje. UE zorientowała się w pewnym momencie, że oni wezwali pana Zuckerberga na przesłuchanie, on powiedział co chciał, wyjechał i nic nie zrobili. I tutaj jest szansa na to, że w unii będzie przygotowana legislacja z poparciem Polski, żeby coś z tym zrobić

– dodał.


Stwierdził, że jak internet zaczynał się „mniej więcej 20 lat temu, to poszło wszystko na żywioł i mamy taką wolną amerykankę i dziki zachód”.

Teraz opanowanie tego internetu jako takiego – na to nie ma żadnej szansy, natomiast jest szansa by wprowadzić jednak pewne reguły gry dla mediów społecznościowych. Ale my sami jako Polska my nie zdołamy tego zrobić. W tej chwili w Brukseli jest już zrozumienie, że to jest poważny problem, to owszem, dlatego powinniśmy to razem z naszymi partnerami spróbować uczynić

– powiedział Bartoszewski.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#media społecznościowe #cenzura #wolność mediów #USA #Donald Trump

albicla.com@ Michał Gradus