Prywatny akt oskarżenia członkowie MW złożyli dziś w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku.
Sprawa dotyczy wydarzenia, do którego doszło we wtorek wieczorem w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku podczas wystąpienia Adama Michnika pt. "Dwie Niepodległości - 1918/1989 – wyzwania i bilans" w ramach Gdańskich Debat Obywatelskich, które są częścią rozpoczętych w ubiegłym tygodniu gdańskich i pomorskich obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę.
Prezes Okręgu Pomorskiego MW Michał Białek powiedział, że działacze organizacji tuż po rozpoczęciu wykładu chcieli wręczyć Michnikowi w ramach happeningu wiaderko z substancją imitującą smołę.
- Pan Michnik kurtuazyjnie podziękował, a nasze koleżanki i kolega zachowywali się w sposób kulturalny. Na sali zrobiła się wrzawa, a do akcji wkroczył prezydent Gdańska
– dodał.
Podpisany pod prywatnym aktem oskarżenia Aleksander Jankowski dodał, że prezydent Gdańska miał go odepchnąć ręką.
- Tak agresywnie, że prawie straciłem równowagę i powiedział do mnie też: "won stąd, już wystarczająco się ośmieszyłeś". Jednocześnie szarpał też koleżankę i popychał drugą. Paweł Adamowicz nazwał też nas "faszystami", co jest bardzo uwłaczające naszemu środowisku gdyż, jako środowisko narodowe, zawsze walczyliśmy z totalitaryzmami
– powiedział działacz MW.
Zdaniem Białka, prezydent Gdańska "po raz kolejny udowodnił, że nie dorósł do demokracji".
- O tym świadczy jednoznacznie jego agresywne zachowanie. Od dłuższego zresztą czasu wszelkie debaty w Gdańsku organizowane są przez miasto bardzo jednostronnie i dobór gości jest według tego samego klucza (...). Wczorajsza agresja Pawła Adamowicza wobec spokojnie zachowujących się działaczek i działacza udowadnia, że jest w stanie nawet siłowo usuwać ludzi myślących inaczej od niego
- ocenił lider pomorskiej MW.
Na profilu Facebookowym okręgu pomorskiego Młodzieży Wszechpolskiej pojawił się film z wtorkowego wydarzenia.
Rzecznik prasowy prezydenta Gdańska Magdalena Skorupka-Kaczmarek powiedziała PAP, że zarzuty działaczy MW są nieprawdziwe.
- Prezydent nikogo nie zaatakował, ale sam bronił się przed napastliwym zachowaniem członków Młodzieży Wszechpolskiej
- dodała.
- Ponoć w trosce o "pluralizm światopoglądowy" MW postanowiła zakłócić debatę, na którą przyszło sto kilkadziesiąt osób, które chciały w spokoju wysłuchać i podyskutować nad niepodległościowym wykładem. Prowokatorzy swoim zachowaniem doprowadzili do tego, że sto kilkadziesiąt osób nie wytrzymało i postanowiło głośno wyprosić natrętów z sali
- oświadczyła.
Skorupka-Kaczmarek stwierdziła, że na filmie rozpowszechnianym przez MW widać twarze osób zgromadzonych na sali, a "niestety nie widać zachowania prowokatorów".
- Szkoda. Teraz Młodzież Wszechpolska płacze "krokodylimi łzami", mówiąc, że zostali pobici, a zostali wyprowadzeni przez ochronę i wykrzyczeni przez salę, która takiego pseudospektaklu nie chciała oglądać
- dodała.