Neutralizacja Tallboya zakończyła się powodzeniem – powiedział we wtorek w Świnoujściu (Zachodniopomorskie) dowódca operacji kpt. mar. Piotr Nowak z 12. Dywizjonu Trałowców. Była to pierwsza tego typu akcja przeprowadzona pod wodą.
Tallboy... To nie było proste zadanie. Wielki respekt dla naszych żołnierzy za przeprowadzenie tej akcji wzorowo!
— Marcin Czapliński (@czaplinskiii) October 13, 2020
👊🏼🇵🇱
pic.twitter.com/gKX3ZRdrzc
Nurkowie minerzy z 12. Dywizjonu Trałowców przeprowadzili we wtorek kluczową część akcji neutralizacji 5,4-tonowej bomby Tallboy, zalegającej od czasów II wojny światowej na dnie Kanału Piastowskiego w Świnoujściu. Zainicjowali zdalnie proces deflagracji (oddziaływania na materiał wybuchowy innym materiałem wybuchowym i wkładką kumulacyjną), który przeszedł jednak w detonację.
Nad powierzchnią kanału pojawił się ok. 100-metrowy słup wody, według relacji świadków wybuch był przez chwilę odczuwalny m.in. na wyspie Karsibór.
Cała operacja była bardzo niebezpieczna, natomiast czapki z głów przed nurkami minerami z 12. Dywizjonu Trałowców, ponieważ operacja została przeprowadzona bezpiecznie, na poziomie światowym
– powiedział we wtorek podczas briefingu prasowego rzecznik 8. Flotylli Obrony Wybrzeża kmdr ppor. Grzegorz Lewandowski. Dodał, że jeszcze "nikt nigdy na świecie nie zneutralizował tak wielkiego obiektu pod wodą" taką metodą, jaką zrobili to nurkowie minerzy.
Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że operacja zakończyła się sukcesem. Całkowitym, absolutnym
– podkreślił Rodzoś dodając, że podczas operacji nikt nie ucierpiał, nie została też zniszczona infrastruktura.
"Neutralizacja zakończyła się powodzeniem" – potwierdził dowódca operacji kpt. mar. Piotr Nowak. Wskazał, że nie może obecnie określić, w jakim stopniu sama deflagracja została zakończona – obecnie zbierane są dane z czujników. "Nie było odłamkowania poza powierzchnię wody. Także elementy przeszklone, które są 100 m od miejsca detonacji, nie zostały naruszone" – wskazał żołnierz. Dodał, że nurkowie minerzy są po wstępnej analizie "przekonani, że spora część ładunku uległa deflagracji", jednak zaznaczył, że ostateczne badania przeprowadzą także naukowcy z Politechniki Poznańskiej.