"Ta sprawa będzie symboliczna. Myślę, że będzie analizowana na kartach historii, jako pewnego rodzaju wyrzut wobec władzy" - ocenił wiceminister Waldemar Buda niespodziewany epilog afery podsłuchowej, w której skazano dziennikarza za obronę tajemnicy dziennikarskiej. W programie "#Jedziemy" w TVP Info Buda skomentował też wpisy Radosława Sikorskiego (PO), mówiąc, że w ich świetle najważniejszy jest legalizm, który doprowadził do skazania dziennikarzy "w imię zatarcia tego, co najistotniejsze".
W programie przypomniana została afera podsłuchowa, tocząca się za rządów Donalda Tuska i jej smutny epilog, mający miejsce wczoraj. "Po latach okazuje się, że winni są ci, co nagrywali, a nawet nie tylko - winny jest Michał Majewski, dziennikarz, którzy wówczas z grupą innych dziennikarzy próbował nie dopuścić do ujawnienia tajemnicy dziennikarskiej" - skomentował Michał Rachoń.
Ta sprawa będzie symboliczna. Myślę, że będzie analizowana na kartach historii, jako pewnego rodzaju wyrzut wobec władzy, która wówczas po pierwsze - podjęła tego typu działania, będące zamachem na wolność mediów, wolność słowa, tajemnicę dziennikarską. Z drugiej strony, ten cały mechanizm, który przetoczył się przez wiele lat i doprowadził do skazania ludzi, którzy w imię dobrej sprawy jednak bronili tej idei, bronili tej wartości
- ocenił wiceminister Waldemar Buda.
"Często jest, a przynajmniej było, u nas tak, że jakiś szczegółowy przepis doprowadza do tego, że skazujemy w istocie osobę, która była 'tą dobrą' w sprawie" - dodał.
Minister - nie przesądzając - zauważył, że jest to sytuacja, która mogłaby zakończyć się ułaskawieniem Majewskiego przez prezydenta. "Może to byłaby akcja, która przetnie sprawę i pokaże, kto tu jest w którym miejscu" - mówił.
Prowadzący program poprosił ministra również o skomentowanie wpisów Radosława Sikorskiego (PO) na Twitterze. Były minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska napisał m.in., że "bycie dziennikarzem nie daje immunitetu prawnego i nie daje prawa do ukrywania dowodów przestępstw".
Słusznie. Bycie dziennikarzem nie daje immunitetu prawnego i nie daje prawa do ukrywania dowodów przestępstw.
— Radosław Sikorski MEP 🇵🇱🇪🇺 (@sikorskiradek) January 19, 2021
Ale ileż to pomyj wylano na rząd @Platforma_org https://t.co/Xi7jwIrLDq
Bilans 'afery' podsłuchowej. Nielegalnie nagrywający - siedzi. Nielegalnie publikujący - z wyrokiem. I rząd biorący za twarz dziennikarzy. A wystarczyłaby wtedy odrobina profesjonalizmu.
— Radosław Sikorski MEP 🇵🇱🇪🇺 (@sikorskiradek) January 19, 2021
Bilans 'afery' podsłuchowej. Nielegalnie nagrywający - siedzi. Nielegalnie publikujący - z wyrokiem. I rząd biorący za twarz dziennikarzy. A wystarczyłaby wtedy odrobina profesjonalizmu
- napisał Radosław Sikorski.
Rzecz w tym, że poprzez takie skazanie, na zewnątrz w opinii publicznej można próbować wyrobić takimi wpisami pogląd, że tak naprawdę chodziło o to, że dziennikarze łamali prawo i należało ich skazać. Istota problemu przecież była zupełnie inna. Myśmy zmierzyli się z aferą, która wstrząsnęła układem władzy. Radosław Sikorski poprzez takie wpisy pokazuje, że istotą jest tutaj legalizm, który doprowadził do skazania dziennikarzy, w imię zatarcia tego, co najistotniejsze. Tego co działo się za kulisami władzy, co widzieliśmy i słyszeliśmy
- ocenił Waldemar Buda.