Pomimo tego, że dr Karol Nawrocki kieruje muzeum od ponad miesiąca, Machcewicz zarzuca mu „zawłaszczanie efektów cudzej pracy” oraz atakuje dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, że „jest on człowiekiem o bardzo niewielkim dorobku naukowym i żadnym doświadczeniu muzealniczym”.
– pisze Machcewicz w oświadczeniu.Dr Nawrocki nie ma żadnego prawa moralnego ani naukowego ingerować w cudzą pracę, to by była zwykła uzurpacja, a także złamanie prawa
Reklama
„Za wprowadzanie do niej zmian nieuzgodnionych z jej autorami grożą dyrektorowi Nawrockiemu konsekwencje finansowe, a nawet karne. W przypadku wprowadzenia zmian nieuzgodnionych z autorami, moją odpowiedzią – i innych autorów - będzie pozew sądowy. To może być ostatnia zapora przed arbitralnymi, politycznie motywowanymi zmianami w wystawie” - oświadczył prof. Machcewicz.
O ustosunkowanie się do tych zarzutów poprosiliśmy nowego dyrektora placówki dr Karola Nawrockiego.
– powiedział specjalnie portalowi niezalezna.pl dr Karol Nawrocki.Trudno spodziewać się innej reakcji prof. Machcewicza. Ktoś, komu zależałoby bardziej na wystawie, a mniej na samym sobie, powiedziałby, że dobrze, iż znajdą się na wystawie pominięte Ponary, los Polaków w Wolnym Mieście Gdańsk i wkomponowana w stylistykę wystawy tablica o operacji polskiej NKWD. Dobrze, bo to dzieło wciąż żyje, a poprawki sugerują sami twórcy wystawy – pracownicy Muzeum. Ponadto zostaną wprowadzone złożone wiele miesięcy temu na wniosek pracowników poprawki multimedialne, czy pokazane nowo pozyskane eksponaty dotyczące Westerplatte
- W interesie poprzedniej dyrekcji i zwiedzających jest też chyba zmiana zawstydzającej melodii o domu w Nowym Orleanie. Tymczasem prof. Machcewicz wciąż zachowuje się tak, jakby dyskusja dotyczyła rodzinnego sklepu z pamiątkami, a nie publicznej, wielomilionowej inwestycji, która stawia przed nami konkretne zadania – dodaje dyrektor Muzeum II Wojny Światowej.
– nie kryje oburzenia dr Nawrocki.Tytuły naukowe nie zawsze idą w parze z dobrymi decyzjami i logiką – są rzeczy, które trzeba zrobić w miarę szybko, bo wprowadzają zwiedzających w błąd lub w zakłopotanie. A ta placówka pełni funkcję kulturalną i edukacyjną. Mamy konkretne obowiązki, przy oczywistych błędach, które dla pana profesora są „manipulacjami” (pomylona tabela ze statystyką). Nie ma co czekać do czasu, kiedy o najdroższym polskim muzeum będzie decydować wybrany za 27 lat dyrektor i być może już dzieci jedynych autorów sprywatyzowanej państwowej wystawy. To absurd
CZYTAJ WIĘCEJ: KODziarze odlatują coraz bardziej. Protestują przeciwko likwidacji muzeum, które jutro powstanie
CZYTAJ WIĘCEJ: Prowokacja „Wyborczej” wymierzona w nowego dyrektora Muzeum II Wojny Światowej
Obecny dyrektor Muzeum II WŚ dr Karol Nawrocki w obszernym wywiadzie udzielonym PAP powiedział, że wystawa ma duży potencjał, ale są w niej rzeczy do poprawy, gdyż jego zdaniem zawiera ona „wyraźne błędy”.
– mówił dr Nawrocki.Jest to wystawa o dużym potencjale, w pewnych miejscach jednak niewykorzystanym z różnych względów. Są na niej rzeczy do poprawy, czy wyraźne błędy lub niedociągnięcia, wynikające często z pośpiechu. A także z tego że – jak mam wrażenie - wystawa stała się zakładnikiem poprzedniej dyrekcji w sporze z ministerstwem kultury
Nowy dyrektor Muzeum II WŚ zwrócił uwagę, że zapomniano o 100 tyś Polaków wymordowanych w Ponarach.
- zaznaczyłJeśli chodzi o takie błędy, które potencjał tej wystawy niejako rozmywają, to jest to np. część poświęcona niemieckiemu terrorowi okupacyjnemu. W bardzo przejmującej, pełnej multimediów i wiedzy merytorycznej sali, gdzie znajdziemy m.in. egzekucje w Palmirach, Piaśnicy i Szpęgawsku, zabrakło miejsca dla Ponar, gdzie zginęło około 100 tysięcy Polaków, głównie narodowości żydowskiej. Mimo że zbrodnia w Ponarach odnosi się do lat 1941-1944, to brak jej w tym konkretnym miejscu spowodował, że właściwie odwiedzający o Ponarach się nie dowiadują…

Wystawa według nowego dyrektora wymaga uzupełnień i zmian. „W tej chwili więc recenzuję negatywnie obie wspomniane sprawy i zgadzam się z protestami stowarzyszeń pielęgnujących pamięć o Ponarach i Polonii, że ich trud społecznego przypominania o trudnej historii został w tej kwestii pominięty. Jak widać, ta wystawa to wielkie w swoim rozmachu dzieło, które wymaga dyskusji, refleksji, ale też oczywistych uzupełnień i zmian" - powiedział dyrektor MIIWŚ.
Dr Nawrocki zwrócił również uwagę również na proporcje, w jakiej pokazano w pierwszych strefach wystawy niemiecki nazizm i sowiecki komunizm
„Dopasowałbym przekaz tych dwóch sal do konstatacji historycznych – komunizm nie był, szczególnie przed 1939 rokiem, czymś mniej zbrodniczym niż nazizm. To dwa równie przerażające, podłe i ludobójcze systemy. Tymczasem obecny przekaz tych dwóch sal jest ahistoryczny. Oczywiście w kolejnych salach wystawy i w sali kinowej widzimy, jak przerażająca była skala działań sowieckich mordów, choćby po 17 września 1939 roku. Ale jestem przekonany, że przeciętny zwiedzający dziś nie ma szansy zrozumieć, jak straszny był Związek Sowiecki w czasach gdy niemiecki nazizm dopiero dojrzewał do przerażających zbrodni” - powiedział.
Nowy dyrektor muzeum odniósł się także do gróźb prof. Machcewicza.- powiedział dr Karol Nawrocki.Czekam na opinie prawników, które pozwolą mi się odnieść do listu, jaki dostałem od autorów koncepcji wystawy. W myśl tego listu i ekspertyzy, zmiany wystawy mogą być rozpatrywane na gruncie prawa karnego, a czterem autorom koncepcji przysługują niezbywalne prawa autorskie. Nie jestem prawnikiem, ale byłoby to czymś niezrozumiałym, gdyby za pieniądze pochodzące ze Skarbu Państwa ówczesny minister kultury zaprogramował współpracę z autorami muzealnej wystawy w taki sposób, iż są oni de facto właścicielami ekspozycji, która powstała z publicznych pieniędzy. Podpytam prawników, czy oby to nie oznacza, że za kilkadziesiąt lat kolejny dyrektor będzie zobowiązany ustalać zmiany na wystawie z dziećmi twórców koncepcji… To byłoby niepoważne. Obecna sytuacja wokół, często oczywistych, zmian wystawy przybiera formę absurdu
Dr Karol Nawrocki został p.o. dyrektora Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku 6 kwietnia br. Na stanowisko to powołał go minister kultury i dziedzictwa narodowego, który tego samego dnia wydał decyzję o połączeniu dwóch gdańskich muzeów (II Wojny Światowej z Westerplatte i Wojny 1939 r.) i utworzeniu nowej placówki.