Wczoraj na łamach „Codziennej” poinformowaliśmy o skandalicznej decyzji burmistrza Hajnówki, który wydał zakaz zorganizowania II Hajnowskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych. Wydając tę decyzję, powołał się na prawo o zgromadzeniach i uznał, że w tym dniu i przy planowanej trasie zgromadzenie może zagrażać życiu, zdrowiu albo mieniu. A to dlatego, że trasa przebiega przy prawosławnym soborze Świętej Trójcy, w którym w tym samym czasie odbywać się będzie nabożeństwo w przeddzień rozpoczęcia Wielkiego Postu. Podparł się również stanowiskiem przyjętym przez większość radnych, którzy marszowi byli przeciwni.
Na szczęście kontrowersyjną decyzję władz uchylił we wtorek Sąd Okręgowy w Białymstoku, który stwierdził, że wolność pokojowych zgromadzeń jest jednym z praw konstytucyjnych. Ocenił też, że zagrożenia, które wskazał burmistrz, nie zostały poparte jakimikolwiek dowodami, ale opierają się jedynie na subiektywnych zapatrywaniach jego i części mieszkańców Hajnówki. Wyrok wywołał oburzenie wśród władz podlaskiej miejscowości, które zapowiedziały, że złożą odwołanie od wyroku.– Argumenty, których używa władza, są absurdalne. Z uzasadnienia wynika, że oni myślą, że my te uroczystości chcemy zorganizować, aby wywołać awanturę czy bić się z kimś. To jest niepojęte – powiedział „Codziennej” Mateusz Magnuszewski, jeden z organizatorów marszu.
Reklama
Środowiska lewicowe uaktywniły się w związku z planowanymi na 26 lutego uroczystościami. Przedstawiciele m.in. Antify utworzyli na Facebooku wydarzenie „Antyfaszystowski Marsz Pamięci Ofiar Rajsa ps. Bury” zaplanowane w Hajnówce również na niedzielę. Spytaliśmy zastępcę burmistrza, czy jest zgoda na ten marsz.– Jeszcze dzisiaj zostanie złożone zażalenie do sądu apelacyjnego. Marsz budzi zbyt dużo kontrowersji wśród lokalnej społeczności, abyśmy mogli wydać na niego zgodę – powiedział „Codziennej” Andrzej Skiepko, zastępca burmistrza Hajnówki. Z samym burmistrzem niestety ponownie nie udało się nam skontaktować.
– Żadnej decyzji w tej sprawie nie wydaliśmy i żadnej zgody nie wydamy – stwierdził Andrzej Skiepko.