„Pytacie mnie o sens pojęcia „reżim Tuska”? Odpowiem: czterdzieści przesłuchań w prokuraturze po likwidacji WSI, dziewięć po książce „SB a Lech Wałęsa”, inwigilacja i podsłuch” – napisał na Twitterze prof. Sławomir Cenckiewicz. Odniósł się w ten sposób do sformułowania, którego użył w odniesieniu do czasów, kiedy Polską rządził były premier, a obecny przewodniczący Rady Europejskiej.
Gościem wtorkowego wydania programu „Minęła dwudziesta” na antenie TVP Info był profesor Sławomir Cenckiewicz, historyk i członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
Rozmowa dotyczyła odtajnionego zbiory zastrzeżonego IPN. Na jej zakończenie prowadzący Michał Rachoń zapytał swojego gościa, jak to możliwe, że część dokumentów, dotyczących niektórych spraw z przełomu lat 80. i 90 – m.in. sprawy jednej z firm, która założyła „prywatną, potężną do dzisiaj telewizję” – są nadal tajne.
Tak, to było przedmiotem nawet badania przez prokuraturę. Przez siedem lat, w czasach reżimu Donalda Tuska, badano kwestię podstaw, w oparciu o które te materiały zostały odtajnione...
– odpowiedział Sławomir Cenckiewicz.
Słowa o reżimie Tuska spowodowały spore poruszenie wśród internautów. Historyk postanowił więc uzasadnić, dlaczego ich użył. I przypomniał:
Pytacie mnie o sens pojęcia „reżim Tuska”? Odpowiem: czterdzieści przesłuchań w prokuraturze po likwidacji WSI, dziewięć po książce „SB a Lech Wałęsa”, inwigilacja i podsłuch.
Następnie dodał:
Za reżimu Tuska w sprawie książki „SB a Lech Wałęsa” było tak: najpierw ABW, potem Prokurator Krajowy, potem prokuratura w Gdańsku, a potem w Bydgoszczy...
Źródło: TVP Info,niezalezna.pl
#zbiór zastrzeżony #reżim Tuska #Donald Tusk #Sławomir Cenckiewicz
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Paweł Krajewski