Zapytali Kijowskiego o zarobki. I wyszło na jaw, kto go utrzymuje… WIDEO
Niespodziewany finał miała krótka wymiana zdań w czasie jednego ze spotkań z liderem tzw. Komitetu Obrony Demokracji.

Lider tzw. KOD-u jeździ po Polsce i spotyka się ze swoimi zwolennikami. Sale, w których spotkania są organizowane, w szwach raczej nie pękają. Co więcej, biorą w nich również udział osoby, które sympatykami Kijowskiego nazwać trudno. W czasie jednego z takich wydarzeń, w Słupsku, zadano szefowi kodziarzy dość niewinne pytanie – o zarobki. Odpowiedź i komentarz kogoś z sali idealnie pokazują, kim tak naprawdę jest osoba, która stoi na czele „obrońców demokracji”.
– Chciałem zapytać, ile pan zarabia w KODzie, jakie to są kwoty? – zapytał jeden z uczestników spotkania.
– W ogóle nie zarabiam w KODzie – odparł Kijowski.
– To z czego pan żyje? – dopytał ktoś z sali.
– Ze wsparcia rodziny – odpowiedział bez zażenowania lider KOD, mężczyzna zdrowy przecież i w sile wieku.
– Aha, dzieci płacą… – skomentował pytający słowa Kijowskiego.
Przypominamy, pod koniec ubiegłego roku „Super Express” ujawnił, że samozwańczy „obrońca demokracji” zalegał z alimentami na dzieci, a zaległe świadczenia bezskutecznie próbował ściągnąć komornik sądowy przy Sądzie Rejonowym w Pruszkowie. Wtedy dług wynosił aż 83,3 tys. zł. Do tego dochodziły jeszcze odsetki i opłaty egzekucyjne. W sumie Kijowski miał wtedy do spłaty grubo ponad 100 tys. zł.