„Trybunał powstał jako element antydemokratyczny, który ma blokować większości parlamentarne” - tak poseł Prawa i Sprawiedliwości prof.
W rozmowie z Dorotą Kanią prof. Krystyna Pawłowicz zwraca również uwagę, że Trybunał Konstytucyjny ze swojej genezy określany był jako „środek przeciwko demokracji”, a działacze KOD tylko to obecnie podtrzymują.- Wzięli na sztandary ideę, która jest im bardzo bliska. Jeśli ktoś zna genezę Trybunału Konstytucyjnego... Powstał on jako element antydemokratyczny, który ma blokować większości parlamentarne, które po prostu mogłyby za daleko pójść i naruszałyby tym samym interesy mniejszości, które poprzegrywały. To była inicjatywa zawsze środowisk liberalnych. Dlatego, że tu warto przypomnieć, idea Trybunału Konstytucyjnego powstała w Austro-Węgrzech, kiedy to w końcu XIX wieku, liberałowie, środowiska mieszczańskie niemieckie, przemysłowcy i Austriacy uchwalili nową konstytucję. Austriacka konstytucja była pierwszą konstytucją, która ustanawiała tzw. państwo prawa, a jednocześnie w tej konstytucji przewidziano różnego rodzaju instytucje, które miały ochraniać prawa obywateli, prawa podmiotowe. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że liberałowie 10 lat później przegrali te wybory i do władzy doszli przedstawiciele całego tzw. pierścienia prawicowego, czyli przedstawicieli państw narodowych, którzy nad niemieckim mieszczaństwem zyskali przewagę i w oparciu o tę konstytucję zaczęli realizować swoje prawa narodowe. Polska, przedstawicieli Galicji, mieli tam bardzo silną rolę i walczyli o prawa swoich narodów, które zostały do Austro-Węgier włączone. [...] Wówczas opracowano koncepcję organu, który miałaby tę większość parlamentarną, narodową „słowiańsko-narodowo-feudalną większość parlamentarną” utemperować. Nie chciano pozwolić tej większości, żeby mogła prowadzić swoje działania, korzystając z tej demokracji, która tak była sławiona w konstytucji. Przygotowano koncepcję Trybunału Konstytucyjnego, który miał możliwość uchylania ustaw uchwalanych przez większość. To ich teraz łączy – podkreśliła poseł Pawłowicz.
Jednocześnie posłanka PiS zwraca uwagę, że nie wszystkie kraje o ugruntowanej demokracji zdecydowały się na wprowadzenie do swoich struktur Trybunału Konstytucyjnego.- To są ludzie, którzy mentalnie walczą z demokracją – stwierdza prof. Pawłowicz.
- Mamy kraje, w których w ogóle nie ma Trybunału Konstytucyjnego. Jedni to przyjęli, tam gdzie bardziej były wpływy lewicowe, miały większe możliwości działania, natomiast to nie jest żaden stały element funkcjonowania narodów. Albo mamy system demokratyczny, gdzie władzę zwierzchnią sprawują przedstawiciele narodu, czyli parlament wybierany w wyborach, albo system, gdzie władzę sprawuje grupa osób wytypowanych w procedurach politycznych grupa polityków. Jeśli oni mają prawo uchylania woli suwerena, to gdzie tu jest demokracja? [...] To było krytykowane już w czasach pierwszego Trybunału Konstytucyjnego w Austro-Węgrzech, kiedy sam twórca koncepcji TK mówił, że niestety tu jest ta groźba, bo sędziowie TK są jeszcze bardziej omylni, niż sędziowie w sprawach cywilnych, karnych i administracyjnych. Dlatego, że to są nieobiektywni z zasady swojej ponieważ są politykami, z politycznych procedur pochodzą. TK oczywiście, że rozpatruje jakieś sprawy, ale przede wszystkim jego rola jest przy uchylaniu i decyzjach o charakterze politycznym. To jest organ polityczny, nie mający legitymacji demokratycznych wyborów nie powinien i nie może być... Nam to narzucono i myśmy to przyjęli, ponieważ jest od komuny, mamy nowe pokolenia i uważamy, że to jest tak jak dzień i noc to musi być TK. Otóż nie musi być – tłumaczyła prof. Pawłowicz.