– mówi w rozmowie z rozgłośnią Nowy Polski Show dr Targalski.Istota sporu między Kurskim a częścią środowiska niepodległościowego sprowadza się do dwóch punktów. Po pierwsze, Kurski uważa, że działalność na rzecz telewizji może być prowadzona na zewnątrz. Tutaj chodzi o sprawę tzw. spółek producenckich
– dodaje publicysta.Dotychczas telewizja była dojna krową. Pracownicy telewizji, albo ich żony, czy córki, synowie, mężowie zakładali spółki producenckie i te spółki producenckie produkowały dla telewizji programy. Telewizja te programy kupowała i była w ten sposób dojona. Krzysztof Czabański i znaczna część środowiska uważa, że spółki producenckie nie mają prawa istnienia, bo jest to sposób na dojenie telewizji i że telewizja sama powinna produkować swoje programy. Jest to bardzo poważny spór, bo chodzi o pieniądze. O to, czy telewizja będzie te pieniądze zużywała, czy też będzie tylko przepompownią pieniędzy do spółek producenckich i przyjaciół królika. I już niektórzy takie spółki producenckie założyli i czekają na kontrakty z Kurskim
– stwierdza dr Jerzy Targalski.Drugi punkt sporu jest taki, że to prawda, iż Kurski usunął kilka osób związanych z epoką kłamstwa i przeinaczania w telewizji. Ale tutaj chodzi nie tylko o prezenterów. Tutaj chodzi o ludzi, którzy podejmują decyzje. A jeśli o to chodzi, to po pierwsze, znaczna część osób decyzyjnych w ogóle nie została ruszona. Znam takie działy, gdzie w ogóle nic się nie zmieniło. To raz. A dwa - zaczął budować własny klan, własną sieć zależności klientelistycznych. Oparł się na kadrach z Polsatu, ludziach, którzy promowali Rosję lub atakowali NATO. Tudzież na ludziach, którzy na przykład są związani z Giertychem. Albo na takich ludziach, którzy z mediami nie mają nic wspólnego. Tylko robili kariery biznesowe w spółkach skarbu państwa za Platformy. Jak Tomasz Bortkiewicz, który najpierw pracował w wodociągach, a potem przez wiele lat za Platformy był w PGNiG. (…) Czyli te zmiany, które Kurski wprowadzał, były zmianami powierzchownymi. (…) Nie otworzył on również telewizji przed ludźmi młodymi, nowymi. Tylko stara się wyłapywać ludzi ze starego układu, którzy razem z nim będą tworzyli nowy klan oligarchiczny w mediach