Jedną z najważniejszych osób w PJN jest Elżbieta Jakubiak, która wcześniej pracowała ze śp. prof. Lechem Kaczyńskim. W lipcu 2007 r. odeszła z funkcji szefowej gabinetu prezydenta RP i od tego czasu coraz rzadziej bywała w Pałacu Prezydenckim.
- Przez ostatnie pół roku prawie jej u nas nie było, a z parą prezydencką widziała się chyba tylko na balu dziennikarzy w styczniu 2010 r. Zabiegała o spotkanie z panem prezydentem i o to, by bez przeszkód, jak kiedyś, mogła przychodzić do Pałacu, ale do tego nie doszło. Dlatego takim szokiem było dla nas pojawienie się jej w Pałacu 11 kwietnia, a później jej funkcja w sztabie wyborczym. Uznaliśmy jednak, że w obliczu takiej tragedii wszelkie konflikty nie mają najmniejszego sensu. Zresztą zaraz po katastrofie nikt z nas nie był w stanie występować przed kamerami telewizyjnymi, a Elżbieta jako jedna z nielicznych wzięła się w garść i mogła to robić – opowiadają nam współpracownicy śp. Lecha Kaczyńskiego.
Modlitwa i kolacja
Po przywiezieniu trumny z ciałem śp. Prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego do Polski w prezydenckiej kaplicy na modlitwie zebrała się najbliższa rodzina. Później na czuwanie przy trumnie przyszli współpracownicy i goście. Wśród zaproszonych przez Elżbietę Jakubiak osób byli m.in. Aleksander Smolar, Monika Olejnik i Michał Borowski, były naczelny architekt miasta. To właśnie Borowski – jak pisał wPolityce.pl Piotr Zaremba – dobry znajomy prezydenta, a równocześnie człowiek bliski Adamowi Michnikowi i ludziom Agory – rzucił pomysł zorganizowania kolacji w nieistniejącym już ekskluzywnym lokalu „Tradycja polska”.
Sprawa kolacji od kilku dni budzi wiele kontrowersji.
„Paweł Kowal i Adam Bielan powinni rozumieć, że wieczór w ekskluzywnej warszawskiej restauracji z Moniką Olejnik tuż po tragedii smoleńskiej może być uznany za coś niestosownego” – pisał na łamach „Rzeczpospolitej” Piotr Semka.
Niektórzy uczestnicy kolacji, z którymi rozmawiała „Gazeta Polska” (zastrzegli sobie anonimowość), nie widzą w tej sytuacji niczego nagannego.
– A cóż w tym złego, że przy wspólnym stole spotkali się ludzie, którzy wspominali zmarłą parę prezydencką? Niektórzy z nas przez prawie dwa dni nic nie jedli i mieliśmy okazję wreszcie zjeść coś ciepłego. Niestosowne jest właśnie dopatrywanie się w tym sensacji – uważają rozmawiający z nami uczestnicy kolacji.
Byli na niej m.in. Paweł Kowal, Elżbieta Jakubiak, Lena Dąbkowska-Cichocka, Jan Ołdakowski Mirosław Kochalski, Robert Draba, Monika Olejnik i jej serdeczna przyjaciółka Maria Wudarczyk z Michałem Borowskim, dziennikarka „Rzeczpospolitej” Agnieszka Rybak z mężem Marcinem Dziurdą, szefem Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, a wcześniej współpracownikiem
śp. Lecha Kaczyńskiego.
– Gdy już było po deserze, przy kawie Monika Olejnik wpadła na pomysł, żeby pogodzić Pawła Kowala z Adamem Bielanem. Wtedy na przemian z Elżbietą Jakubiak zaczęły wysyłać do niego SMS-y – Adam Bielan przyszedł, gdy część osób już wyszła – wspominają rozmawiający z „GP” uczestnicy kolacji.
Podczas rozmowy poruszono też sprawę pochówku pary prezydenckiej.
- Monika Olejnik wydawała się bardzo poruszona całą sytuacją. Wcześniej w Pałacu widziałem, jak bardzo przeżywała śmierć pary prezydenckiej. Rozważano różne warianty, ale już wtedy było wiadomo, że Maria i Lech Kaczyńscy spoczną na Wawelu; przecież już w sobotę 10 kwietnia w tej sprawie telefonował kard. Stanisław Dziwisz – dodaje jeden naszych rozmówców.
Kampania prezydencka
Kilka dni po katastrofie smoleńskiej do Marty Kaczyńskiej, która wówczas mieszkała w Pałacu Prezydenckim, Elżbieta Jakubiak przyprowadziła Monikę Olejnik i jej serdeczną przyjaciółkę Marię Wudarczyk, partnerkę Michała Borowskiego oraz stylistkę TVN Wigannę Papinę.
Współpracownicy śp. Lecha Kaczyńskiego oraz funkcjonariusze BOR doskonale pamiętają te wizyty.
– Rzeczywiście przychodziły do Pałacu, nietrudno było je zapamiętać, zwłaszcza Monikę Olejnik. Z tego co wiem, Elżbieta Jakubiak, która właściwie nie odstępowała córki śp. pary prezydenckiej, chciała, by Marcie Kaczyńskiej te panie doradzały, jak ma się ubrać w czasie żałoby i kampanii prezydenckiej. Monika Olejnik kilka razy proponowała, by u niej w programie wystąpiła pani Marta Kaczyńska, ale ona się na to nie zgodziła. Wiem, że jedna z tych pań proponowała Marcie Kaczyńskiej odstąpienie swojego mieszkania, ale i ta propozycja została odrzucona – mówi nam jeden z pracowników Pałacu Prezydenckiego, który zapamiętał te wizyty.
Zapytaliśmy Monikę Olejnik o jej obecność podczas czuwania przy trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w dzień po katastrofie smoleńskiej, chcieliśmy zdać jej także inne pytania. Nie zdążyliśmy – po pierwszym pytaniu dziennikarka stwierdziła, że nie może z nami rozmawiać, a gdy próbowaliśmy skontaktować się później, nie odbierała już od nas telefonów.
Według naszych rozmówców sprawą niemal naturalną było to, że po zaangażowaniu Elżbiety Jakubiak w sprawy pogrzebu stanie się ona jedną z twarzy kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego.
– Włożyła w to dużo wysiłku. Zaraz po tragedii zajęła się wieloma rzeczami, ściągnęła z Paryża Tomasza Orłowskiego, który zorganizował pogrzeb, starła się być jak najbliżej Marty Kaczyńskiej i Jarosława Kaczyńskiego – wspominają współpracownicy śp. Prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego.
Tuż po rozpoczęciu kampanii wyborczej jedną z pierwszych decyzji Elżbiety Jakubiak było zaangażowanie do spraw wizerunku Wiganny Papiny, stylistki TVN, i Moniki Olejnik.
To właśnie Papina doradziła sztabowi wyborczemu Jarosława Kaczyńskiego, a przede wszystkim Joannie Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiecie Jakubiak, w co mają się ubierać w czasie kampanii.
-Już na samym początki kampanii zapadła decyzja, że absolutnie nie wolno mówić o katastrofie smoleńskiej. Elżbieta Jakubiak przytaczała poglądy Moniki Olejnik na ten temat, wspierała ją także Joanna Kluzik-Rostkowska – mówi nam osoba ze sztabu Jarosława Kaczyńskiego.
Droga do PJN
Pojawienie się w sztabie Joanny Kluzik-Rostkowskiej obok Elżbiety Jakubiak było pomysłem Michała Kamińskiego i Adama Bielana.
– Joanna miała świetne kontakty ze środowiskiem „Gazety Wyborczej”, w którym była w latach 80. Poza tym wydawało im się, że będzie „ich człowiekiem” w sztabie, że będą mogli w całości kontrolować, co się w nim dzieje. Z kolei Elżbieta Jakubiak miała doskonałe kontakty z Moniką Olejnik i TVN – opowiada jedna z osób pracująca przy kampanii prezydenckiej.
– Elżbieta niezwykle boleśnie przeżyła przegraną Jarosława Kaczyńskiego. Dla niej była to jej osobista porażka. Poza tym osoby pracujące w kampanii uważały, że po wygranej będą mogły grać „pierwsze skrzypce” w PiS, że będą miały głos decydujący w najważniejszych sprawach. Po przegranej zaczęła się ostra walka frakcyjna i szukanie poparcia poza PiS. Głównymi architektami PJN nie są wcale te osoby, o których mówi się głośno, lecz te, które pozostają w cieniu – dodaje nasz rozmówca.
Kilka tygodni po kampanii wyborczej Joanna Kluzik-Rostkowska spotkała się z Leszkiem Millerem. Później razem z Pawłem Poncyljuszem spotkali się z Januszem Palikotem, także w jego prywatnym mieszkaniu (o czym pisał portal wPolityce.pl), dochodziło także do spotkań przyszłych członków PJN z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną.
– Projekt PJN był wielokrotnie omawiany także w gronie zaprzyjaźnionych dziennikarzy. Gdy okazało się, że może liczyć na wsparcie mainstreamowych mediów, doszło do finalizacji pomysłu – relacjonuje nasz rozmówca.
Dziś okazuje się, że PJN mimo medialnego wsparcia ma spore problemy, niewielkie szanse na wejście do Sejmu i – jak twierdzą rozmawiający z „GP” politycy – część z nich coraz częściej mówi o podjęciu rozmów „zjednoczeniowych” z PiS.
-------------------------------------------------------------------
Wszyscy mają prawo opłakiwać stratę
„Dziwię się osobom, które tak strasznie atakują Monikę Olejnik i odmawiają jej prawa do wyrażania żalu po śmierci prezydenta” – powiedziała założycielka PJN Elżbieta Jakubiak w rozmowie z redakcją portalu Niezależna.pl.
Jak doszło do kolacji 11 kwietnia 2010 r. w restauracji „Tradycja polska”?
To było spotkanie, a nie kolacja. Lokal, w którym się spotkaliśmy, to miejsce związane z kampanią wyborczą Lecha Kaczyńskiego w 2005 r. Wieczorem po wygranych wyborach wszyscy współpracownicy i znajomi Prezydenta spotkali się tam. Nieoczekiwanie przybył także Prezydent z żoną. Długo rozmawialiśmy o kampanii i jego zwycięstwie.
Dzień po śmierci prezydenta bardzo wiele osób, które go znały, o godz. 21 weszło do pałacu na Krakowskim Przedmieściu na czuwanie przy trumnie. Byli wśród nas także ci, których z Lechem Kaczyńskim łączyła szorstka przyjaźń. Gdy wszyscy opuszczali pałac po modlitewnym czuwaniu, ktoś zaproponował, by powrócić do miejsca, które Prezydent lubił. W ten sposób doszło do spotkania w lokalu „Tradycja polska”. Nie była to kolacja. Nikt chyba nie jadł, pił najwyżej wodę. Wspominaliśmy momenty, zdarzenia z życia Lecha Kaczyńskiego, tak jak się wspomina bliskich zmarłych, przyjaciół.
Była tam także Monika Olejnik...
I co w tym dziwnego?
To dla wielu bulwersujące.
Świat nie jest czarno-biały. Nie miejsce i czas, by to wytłumaczyć. Jedną z ostatnich osób ze świata dziennikarzy, z którą prezydent rozmawiał o ważnych dla Polski sprawach, była właśnie Monika Olejnik. To było w lutym, na balu dziennikarzy. Prezydent zamierzał umówić się z nią na dłuższą rozmowę. Nie było to wymuszone, ale wynikało z potrzeby i z głębokiego przekonania, że o sprawach polskich należy rozmawiać ze wszystkimi, którzy są gotowi do takiej rozmowy. Atakowanie kogoś, kto wspomina Lecha Kaczyńskiego, jest po prostu niepojęte.
Prezydent rozmawiał także z tymi, którzy nie podzielali jego poglądów i niepochlebnie też pisali. Spierał się z nimi i mówił, że nie rozumieją racji, które uzasadniają jego działania. Komu mamy odmówić po tej tragedii prawa do wyrażania żalu? 10 kwietnia płakali wszyscy.
Redaktor Olejnik wpisuje się w próbę obarczenia prezydenta odpowiedzialnością za katastrofę w Smoleńsku.
Tak jak wiele innych dziennikarzy i mediów. Dziwię się tym wszystkim, którzy ją tak strasznie atakują. Proszę zobaczyć "Kropkę nad i" z kard. Dziwiszem. Ten program wiele wyjaśnia.
Jednak to dziennikarka słynąca z bezpardonowych ataków wymierzonych w śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Bywało różnie. Lecha Kaczyńskiego atakowali także ci, którzy ubierają się dzisiaj w piórka obrońców. Bardzo trudno być zero-jedynkowym w tych sprawach. Istnieje jeszcze dobry obyczaj. Ktoś może autentycznie przeżywać. Ja wiem i wierzę, że Monika Olejnik bardzo przeżyła śmierć Prezydenta i jego Małżonki, a także stratę wielu innych osób, w tym np. Olka Szczygły. Nie zgadzali się w wielu sprawach, ale mieli swój kod językowy. Nie wynika z tego, że Aleksander Szczygło był zdrajcą, a Monika Olejnik – godna potępienia. Co innego walczyć z politykiem, a co innego odczuwać żal po stracie człowieka i przyjaciela.
Wskazałabym więcej osób, które atakowały Prezydenta w sposób bezwzględny. Po Monice Olejnik prezydent nie spodziewał się przynajmniej, że będzie go głaskała. Szczególnie bolało go gdy czuł, że w sposób nieuprawniony krytykują go dziennikarze prawicowi, wydawałoby się, z tego samego obozu.
Chodzę do programów Moniki Olejnik. Nie zgadzam się z nią w wielu sprawach i nie jest to zaskakujące. Zaskakujące i niezrozumiałe jest, że dziś politycy Prawa i Sprawiedliwości publicznie nie wspominają o Pani Marii Kaczyńskiej, Januszu Kochanowskim, Aleksandrze Szczygło, Władysławie Stasiaku, Zbigniewie Wassermannie, Przemysławie Gosiewskim, mówią wyłącznie o katastrofie, a nie o ludziach. Katastrofa smoleńska zapisze się w podręcznikach historii jako symbol użycia tragedii ludzkiej i narodowej do bieżącej walki politycznej. Mimo wszystko cieszę się, że 8 kwietnia w Muzeum Powstania Warszawskiego spotkamy się, by wspominać twórcę tego miejsca, Prezydenta Warszawy i Rzeczpospolitej. Za sprawą Jana Ołdakowskiego zostanie wmurowana tablica poświęcona Lechowi Kaczyńskiemu.
Jakie funkcje w minionej kampanii prezydenckiej kandydata PiS pełniła Wiganna Papina?
Co mają na celu takie pytania? To chyba już jakiś obłęd. Wiadomo, kim jest pani Papina. Jedną z najlepszych polskich stylistek. W kampanii wyborczej dbała o wizerunek kandydata. To wszystko.
Kto zaproponował, by pracowała dla sztabu Jarosława Kaczyńskiego?
Wszyscy politycy znają panią Papinę.
Czy musiała to robić akurat ta osoba związana z TVN?
Dziwne pytanie. To jest jej zawód i praca.
Artykuł ukazał się w najnowszym wydaniu „Gazety Polskiej”
Obchody rocznicy katastrofy - TUTAJ
Już 6 kwietnia w pamiątkowym numerze "Gazety Polskiej" poruszający film DVD "10.04.10" i naklejka
Polecamy także specjalne wydanie "Nowego Państwa" - "Smoleńsk. Kulisy katastrofy"
