Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA
Czytaj więcej w GP!
Wikimedia Commons/Platforma Obywatelska RP
Mateusz Kijowski pracował kilkanaście lat temu w PZU na kierowniczych stanowiskach – podał „Super Express”. Co ciekawe legitymował się wtedy tylko licencjatem z zarządzania zdobytym na prywatnej uczelni.
W ubiegłym tygodniu do siedziby państwowego ubezpieczyciela wkroczyli agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zabezpieczyli dokumenty związane z jednym z projektów informatycznych, który kosztował grupę 200 mln zł – podała jako pierwsza „Gazeta Polska Codziennie”.
Okazało się, że zakup systemu informatycznego, na którym PZU miał stracić 200 mln zł, to wierzchołek góry lodowej.
Audyt zlecony przez Michała Krupińskiego, prezesa ubezpieczyciela, wykazał, że wiele transakcji z tego okresu, opiewających na miliardy złotych, budzi poważne wątpliwości. Z informacji „Codziennej” wynika, że o wykrytych nieprawidłowościach został poinformowany Dawid Jackiewicz, minister skarbu.
W PZU od kwietnia 2002 roku do czerwca 2003 roku pracował Mateusz Kijowski, jeden z założycieli Komitetu Obrony Demokracji – podał „SE”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kijowski pobił rekord hipokryzji! Wspiera akcję „skutecznego egzekwowania alimentów”
Tabloid nadmienia, że lider KOD miał wtedy licencjat z zarządzania, a piastował stanowiska kierownicze.
„Najpierw został doradcą zarządu ds. informatyki, a później awansował na stanowisko p.o. dyrektora zarządzającego ds. informatyki. Dostawał 10 tys. zł pensji, 20 proc. regulaminowej premii i premię uznaniową" – pisze „SE”.
Mateusz Kijowski nie odpowiedział dziennikarzom na pytania dotyczące pracy w PZU. Biuro prasowe KOD również milczało w tej kwestii.
Źródło: se.pl,telewizjarepublika.pl,niezalezna.pl
W ubiegłym tygodniu do siedziby państwowego ubezpieczyciela wkroczyli agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zabezpieczyli dokumenty związane z jednym z projektów informatycznych, który kosztował grupę 200 mln zł – podała jako pierwsza „Gazeta Polska Codziennie”.
Okazało się, że zakup systemu informatycznego, na którym PZU miał stracić 200 mln zł, to wierzchołek góry lodowej.
Audyt zlecony przez Michała Krupińskiego, prezesa ubezpieczyciela, wykazał, że wiele transakcji z tego okresu, opiewających na miliardy złotych, budzi poważne wątpliwości. Z informacji „Codziennej” wynika, że o wykrytych nieprawidłowościach został poinformowany Dawid Jackiewicz, minister skarbu.
W PZU od kwietnia 2002 roku do czerwca 2003 roku pracował Mateusz Kijowski, jeden z założycieli Komitetu Obrony Demokracji – podał „SE”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kijowski pobił rekord hipokryzji! Wspiera akcję „skutecznego egzekwowania alimentów”
Tabloid nadmienia, że lider KOD miał wtedy licencjat z zarządzania, a piastował stanowiska kierownicze.
„Najpierw został doradcą zarządu ds. informatyki, a później awansował na stanowisko p.o. dyrektora zarządzającego ds. informatyki. Dostawał 10 tys. zł pensji, 20 proc. regulaminowej premii i premię uznaniową" – pisze „SE”.
Mateusz Kijowski nie odpowiedział dziennikarzom na pytania dotyczące pracy w PZU. Biuro prasowe KOD również milczało w tej kwestii.
Źródło: se.pl,telewizjarepublika.pl,niezalezna.pl
Zobacz więcej
Niezależna TOP
