Mateusz Kijowski za wszelką cenę próbuje uzasadnić istnienie Komitetu (rzekomej) Obrony Demokracji, ale żeby wygadywać takie brednie... Nawet po nim można byłoby spodziewać się czegoś inteligentniejszego. Podczas dzisiejszej konferencji z Grzegorzem Schetyną zasugerował, że ostatnie ataki - we Wrocławiu i Warszawie - "to sposoby nacisku, by zdobyć poparcie dla tej ustawy" antyterrorystycznej.
Przypomnijmy - pod koniec maja stołeczni policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw uzyskali informację, że planowany jest zamach na siedzibę jednego z warszawskich komisariatów. Udało im zatrzymać trzech młodych mężczyzn, powiązanych z ugrupowaniami anarchistycznymi, którzy chcieli podłożyć bombę zapalającą pod radiowozy.
CZYTAJ WIĘCEJ: To oni chcieli dokonać zamachu w Warszawie. Policja pokazała ZDJĘCIA
Z kolei mieszkańcy Wrocławiu kilka dni wcześniej zostali sterroryzowani przez szaleńca, który zostawił w autobusie ładunek wybuchowy. Szybko wpadł, ale wyszło na jaw, że planował inne zamachy.
A teraz dzisiejsze mądrości Kijowskiego, który odniósł się do tamtych wydarzeń.
- Liczba tak zwanych zamachów terrorystycznych w ciągu ostatnich kilka tygodni jest większa kiedykolwiek w Polsce niż w ciągu ostatnich 25 lat. Wiadomo – to sposoby nacisku, by zdobyć poparcie dla tej ustawy, która po prostu ogranicza wolności obywatelskie. To z całą pewnością będzie zły krok, jeśli zostanie wprowadzona
- stwierdził lider KOD.
Źródło: niezalezna.pl,300polityka.pl
#Mateusz Kijowski
gb