Ryszard Siwiec zmarł 12 września, w wyniku rozległych poparzeń. Pozostawił dramatyczne przesłanie na taśmie magnetofonowej, nagrane na dwa dni przed samospaleniem. Już w pociągu napisał także pożegnalny list do żony:
Niestety, ostatnia korespondencja Siwca dostała się na poczcie w ręce SB, a żona otrzymała list dopiero po 20 latach."Kochana Marysiu, nie płacz. Szkoda sił, a będą ci potrzebne. Jestem pewny, że to dla tej chwili żyłem 60 lat. Wybacz, nie można było inaczej. Po to, żeby nie zginęła prawda, człowieczeństwo, wolność, ginę, a to mniejsze zło niż śmierć milionów. Nie przyjeżdżaj do Warszawy. Mnie już nikt nic nie pomoże. Dojeżdżamy do Warszawy, piszę w pociągu, dlatego krzywo. Jest mi tak dobrze, czuję spokój wewnętrzny jak nigdy w życiu".
Ryszard Siwiec, był żołnierzem Armii Krajowej. W latach powojennych odmówił przyjęcia posady nauczyciela, by nie uczestniczyć w procesie indoktrynacji młodzieży i pracował jako księgowy. Pisał i kolportował antytotalitarne ulotki.
Czesi mieszkający w Polsce uczczą w sobotę (12 września) pamięć o Ryszardzie Siwcu. - Spotykamy się w Restauracji Česká o godzinie 14:00. O 15:00 złożymy kwiaty i zapalimy znicze przy pomniku Ryszarda Siwca obok Stadionu Narodowego - napisali organizatorzy na facebooku.
Powstało wydarzenie na facebooku.