10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Doktor Ewa ci nie pomoże. Kopacz przygotowała ustawę, a potem ją zablokowała

Osiem lat temu rząd zapowiadał szumnie wprowadzenie nowej ustawy o zdrowiu publicznym. Dopiero pod koniec drugiej kadencji przyjął jej projekt, lecz wcześniej go okroił.

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Osiem lat temu rząd zapowiadał szumnie wprowadzenie nowej ustawy o zdrowiu publicznym. Dopiero pod koniec drugiej kadencji przyjął jej projekt, lecz wcześniej go okroił. Na zdrowie publiczne zamiast planowanych 3 mld zł chce przeznaczyć zaledwie ćwierć miliarda złotych.

Projekt ustawy o zdrowiu publicznym przygotowała jeszcze minister zdrowia Ewa Kopacz. I jak podkreśla (w portalu RynekZdrowia.pl) doradca prezydenta ds. zdrowia Maciej Piróg, został on wysoko oceniony zarówno przez ekspertów, jak i uczestników konsultacji społecznych. Jednak przez niemal osiem lat leżał w szufladach ministerialnych. Kiedy zabrał się do niego rząd pod kierownictwem tej samej Ewy Kopacz, został totalnie okrojony. Z pierwotnego projektu wypadły elementy zapewniające mu „niezależność” od politycznych zawirowań oraz – co najważniejsze – finansowanie na odpowiednim poziomie.

Piróg, który jako ekspert uczestniczył w przygotowywaniu projektu, podkreślił, że pełnomocnik ds. zdrowia publicznego miał być w randze wicepremiera. Chodziło nie tylko o to, aby pokazać, jak to jest istotne, dawało mu to także większe możliwości działania. O wysoką rangę pełnomocnika zabiegali również uczestnicy konsultacji społecznych. Na przykład w ocenie Business Center Club pełnomocnik powinien być przynajmniej w randze ministra. „Biorąc pod uwagę rangę zdrowia publicznego […] jego [pełnomocnika] usytuowanie jest jak najbardziej uzasadnione i wręcz konieczne” – napisała Anna Janczewska-Radwan. W projekcie przyjętym przez rząd natomiast pełnomocnik ds. zdrowia publicznego ma być jedynie w randze wiceministra.

Ważniejsze od stanowisk jest jednak finansowanie zdrowia publicznego. Z rządowego projektu usunięto zapis mówiący o utworzeniu niezależnego od resortu zdrowia Funduszu Zdrowia Publicznego. Teraz ma on stanowić część budżetu ministerstwa. Piróg nie ma wątpliwości, że jeżeli środki funduszu będą w gestii ministra zdrowia, to na zdrowie publiczne nie zostanie nic. Pieniądze pójdą na tzw. medycynę naprawczą, a nie na profilaktykę i promocję zdrowia.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wojciech Kamiński