Trwa postępowanie w sprawie tragicznych wydarzeń, które doprowadziły do śmierci młodego mężczyzny i poważnego zranienia jego kolegi. Sprawca, 26-letni Gruzin, przebywa w areszcie. Prokuratura i policja zaplanowały na dziś kolejne czynności w śledztwie.
Do tragicznych wydarzeń doszło w noc sylwestrową w pobliżu jednej z restauracji w Bukowinie Tatrzańskiej – 26-letni obywatel Gruzji (policja i prokuratura ze względu na dobro śledztwa odmawiają podania danych obcokrajowca) był tam z żoną i przyjaciółmi. Według relacji portalu Podhale24.pl,
nietrzeźwi Polacy zaczęli zaczepiać i agresywnie zachowywać się wobec bawiących się w tym samym lokalu Gruzinów. Prawdopodobnie pomylili ich z Rosjanami – używali wobec nich antyrosyjskich haseł. Awantura przeniosła się na parking w rejonie pobliskiego ronda. Wszystko wskazuje na to, że w wyniku szarpaniny między Polakami a Gruzinami dwóch dwudziestokilkulatków z Podkarpacia dostało kilka ciosów nożem. Obcokrajowiec wsiadł do samochodu i odjechał.
Policja natychmiast zabezpieczyła nagranie z monitoringu, co pomogło w ustaleniu m.in. numeru samochodu, którym poruszał się Gruzin. Został on zatrzymany cztery dni później w Warszawie. Według „Tygodnika Podhalańskiego” zatrzymany obcokrajowiec to mieszkający i trenujący w Polsce judoka, odnoszący sukcesy w ogólnopolskich zawodach.
Po zatrzymaniu w Warszawie obywatel Gruzji został przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Zakopanem, gdzie usłyszał zarzut zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa. Jak informowali śledczy, podejrzany Gruzin złożył obszerne wyjaśnienia na temat przebiegu tragicznych wydarzeń.
Zakopiańska prokuratura skierowała do sądu wniosek o trzymiesięczny areszt dla obcokrajowca, motywując to m.in. obawą przed jego ucieczką za granicę. Sąd Rejonowy w Zakopanem na podstawie zebranego materiału dowodowego zadecydował jednak, że Gruzin zostanie aresztowany tylko na dwa miesiące.
Według nieoficjalnych informacji wiele wskazuje na to, że obcokrajowiec działał w obronie konieczniej. O tym, że bronił się przed Polakami atakującymi jego i znajomych, świadczą m.in. relacje osób, które były na miejscu tragedii. Zakopiańska policja i prokuratura w dalszym ciągu poszukują naocznych świadków zajścia i apelują o zgłaszanie się na komendę lub do siedziby śledczych.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Marta Piotrowicz