Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

MŚ w Siatkówkę 2014. Mecz Polska-Niemcy, czyli sportowe święto z historią w tle

To będzie kolejne sportowe święto z historią w tle.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
To będzie kolejne sportowe święto z historią w tle. Po rozprawieniu się z Rosjanami w półfinale mistrzostw świata zagramy z Niemcami. A wszystko to w 75. rocznicę niemieckiej agresji na nasz kraj.

Żeby zagrać w półfinale, musieliśmy najpierw ugrać przynajmniej dwa sety z Rosjanami. Było jeszcze lepiej, bo wygraliśmy cały mecz 3:2. – Gdyby po losowaniu trzeciej fazy grupowej ktoś mi powiedział, że pokonamy i Rosję, i Brazylię, to kazałbym mu się zastanowić. To jest dla nas coś wielkiego, pokonać te drużyny na takim etapie turnieju, to sprawia, że morale rośnie. Ten, kto losował nam rywali, wie, jak na nich zareagowaliśmy. A teraz mu dziękujemy – powiedział po meczu zadowolony Mariusz Wlazły.

Nasz atakujący tłumaczył się też z tego, dlaczego do wygranej potrzeba było aż pięciu setów. – Wiedzieliśmy, co musimy zrobić – wygrać co najmniej dwa sety. Mogliśmy wygrać to spotkanie wyżej. Niestety, popełniliśmy zbyt dużo błędów w dwóch setach. Rosjanie odskoczyli, my ich goniliśmy, później znowu Rosjanie odskoczyli i nie udało się wygrać szybciej. Cieszymy się jednak, że wygraliśmy to spotkanie 3:2, ponieważ dwa pierwsze sety były bardzo trudne. Cieszy nas zwycięstwo, gra się nam bardzo dobrze, bawimy się tym, co robimy. Mam nadzieję, że widać to na boisku. Niecodziennie gra się bowiem w mistrzostwach świata – mówił Wlazły.

Niemcy, z którymi zmierzymy się w półfinale, to teoretycznie najsłabszy rywal, na którego mogliśmy trafić. Ale jak zapewniają nasi siatkarze, o lekceważeniu rywali nie będzie mowy. – Niemcy to bardzo dobra drużyna, ale my musimy grać tak jak od początku turnieju – deklaruje Stephane Antiga.

Mecz z Niemcami odbędzie się w Katowicach. W tej hali biało­czerwoni jeszcze nie występowali podczas trwających mistrzostw. – Spodek to niemal narodowa hala siatkarzy, znają doskonale ten obiekt. Niemcy rozegrali tam już kilka spotkań w tym turnieju, ale nie będą mieli przewagi. Nie grali jeszcze przy takiej publiczności i trybuny na pewno zrobią na nich duże wrażenie – twierdzi były reprezentant Polski Sebastian Świderski.

Nasi siatkarze są na najlepszej drodze ku temu, aby przynajmniej powtórzyć wynik z 2006 r., kiedy w mistrzostwach świata zdobyliśmy srebro. Niezależnie od wyniku półfinału i tak już przeszli do historii.

Jeszcze nikt w historii tej imprezy nie wygrał dotąd czterech z rzędu meczów w tie­breaku. – Możemy zagrać jeszcze nawet 10 setów. Oby sześć było dla nas zwycięskich. Mistrzowie piątego seta? Mam nadzieję, że jak zapytacie o to w niedzielę wieczorem, będę mógł odpowiedzieć, że taka łatka może do nas przylgnąć na długie lata – zapowiada nasz środkowy Andrzej Wrona.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Krzysztof Oliwa