„Film dokumentalny Roberta Kaczmarka ukazuje nam człowieka, którego starała się poniżyć propaganda III Rzeczypospolitej. Polityk mały wzrostem, lecz o wielkiej wizji Polski stał się celem ataku postkomuny i jej sojuszników. Film przypomina te bardziej haniebne szyderstwa i kontruje je faktami” – pisał o filmie na łamach „Codziennej” krytyk filmowy Krzysztof Kłopotowski. W rzeczy samej, ten kontrast jest tu niezwykle silny. Kaczyński to zaangażowany polityk, który odznacza bohaterów opozycji, szybko znajduje uznanie w oczach przywódców państw Europy Środkowo-Wschodniej i odważnie mówi w oczy Władimirowi Putinowi o konieczności stanięcia w prawdzie w rozliczaniu historii II wojny światowej. W mediach głównego nurtu w tym czasie to wróg numer jeden. Wyśmiewany, poniżany i marginalizowany.
Agresorami stają się politycy i dziennikarze z Januszem Palikotem i Stefanem Niesiołowskim na czele, którzy posuwają się do najbardziej haniebnych insynuacji, by tylko mieć tzw. cytowalność w mediach i by kompromitować głowę państwa, jak tylko się da. W walkę z patriotyzmem prezydenta w czasie tworzenia IPN-u włącza się Donald Tusk, który wypowiada pamiętne słowa: „To nie agenci są problemem Polski, tylko bracia Kaczyńscy”. Widzowie mamieni tym przekazem mają prawo poznać prawdziwe oblicze prezydenta Kaczyńskiego. Temu służy ten film.
Reklama