Niemiecki Bundestag posiada w sumie 4000 drogocennych obrazów znanych malarzy, ale jak ujawniają media, wśród nich znajdują się także działa zrabowane wcześniej prawowitym właścicielom. Jak twierdzi „Bild Zeitung”, w tej chwili ujawniono minimum dwa zrabowane przez nazistów obrazy. Jest to olejne dzieło zatytułowane „Kanclerz Buelow przemawia w Bundestagu” autorstwa Georga Waltenbergera z 1905 r. oraz obraz (litografia) „Ulice Koenigsberga” Louisa Corintha z roku 1918. Rzecznik Bundestagu potwierdził doniesienia gazety, dodając, że zakwestionowana litografia należała wcześniej do monachijskiej rodziny Gurlittów. (Kilka miesięcy temu w mieszkaniu potomka Gurlittów, 80-letniego Corneliusa policja odnalazła 1280 dzieł sztuki z okresu klasycznego modernizmu, które zostały zrabowane właścicielom w okresie III Rzeszy). Okazuje się, że część z tych dzieł rodzina Gurlittów przekazała nawet do parlamentu.
Recydywa w Bundestagu
Gazety, komentując znalezisko w parlamencie, przypominają, że to nie pierwszy raz, gdy odkryto fakt posiadania przez Bundestag zrabowanych przez III Rzeszę dzieł sztuki. Przed czterema laty administracja parlamentu musiała oddać prawowitym właścicielom obraz olejny Franza von Lenbacha „Bismarck w kapeluszu”. Jak twierdzi „Bild Zeitung”, od 2012 r.zbiory parlamentu bada specjalna komisja złożona z niemieckich specjalistów i znawców sztuki, która ma ustalić, ile zrabowanych dzieł znajduje się w tych zbiorach. Według wstępnych szacunków, na łączną ilość 4000 obrazów zrabowanych jest minimum 108. Pierwsze konkretne wyniki zostaną podane w kwietniu 2014 r.
Znowu wszystko robią w tajemnicy
Ani rzecznik Bundestagu, ani nikt z administracji niemieckiego parlamentu nie udzielił odpowiedzi na pytanie: Kto jest prawowitym właścicielem zakwestionowanego obrazu „Ulice Koenigsberga”? Prezydent Centralnej Rady Żydów w Niemczech Dieter Graumann ostro skrytykował takie postępowanie niemieckich władz w sprawie zrabowanych dzieł sztuki odnalezionych w Bundestagu. „Jeżeli Bundestag będzie utrzymał w tajemnicy wyniki kontroli swoich magazynów z dziełami sztuki, nie zechce powiadamiać o znaleziskach spadkobierców i będzie utrudniał prasie dojście do prawdy, to mam nadzieję, że osoby za to odpowiedzialne jednak znajdą w sobie więcej odpowiedzialności i wrażliwości” – powiedział Dieter Graumann. Także berliński adwokat Stefan Hambura widzi niebezpieczeństwo prób ukrycia prawdy i dlatego ponownie w rozmowie z Niezależną.pl apeluje do polskich władz o większe zaangażowanie się w kwestię ewentualnego odnalezienia w Niemczech i odebrania zrabowanych w czasie wojny dzieł sztuki na terenie Polski. Zdaniem Hambury - tak szybko jak to możliwe należy stworzyć zespół polskich ekspertów, składający się m.in. z historyków, historyków sztuki, prawników, który rozpocząłby rekonesans po wszystkich niemieckich muzeach i to nie tylko na wystawach, ale także w muzealnych magazynach. „Być może także należałoby szukać w parlamencie” – dodał prawnik.
W Niemczech obecnie trwa dyskusja, kto ma teraz prawo do zrabowanych dzieł sztuki. Warto przypomnieć, że w odróżnieniu od takich krajów jak Francja, Holandia, Austria czy Szwajcaria, w Niemczech nie ma ustawy znoszącej przeniesienie prawa własności nabytego w latach nazizmu, czyli 1933-1945, zatem obecni posiadacze zrabowanych dzieł sztuki mają do nich pełne prawo.
Reklama