Najnowsza płyta Leszka Możdżera jest wielkim powrotem do czasów, gdy wraz z kolegami łączył muzykę etniczną z jazzowymi improwizacjami - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Leszka Możdżera nie trzeba zbytnio przedstawiać – to artysta, któremu udała się rzecz niebagatelna,
połączył niezwykły kunszt muzyczny z wielką popularnością, wychodząc poza wąską grupę melomanów zainteresowanych jazzem.
Oczywiście wpływ na to miały nie tylko występy ze wspaniałymi muzykami i nagranie płyt, które wzbudzały zachwyt w kraju i za granicą, ale także uczestniczenie w wielu pozajazzowych projektach i imprezach.
Możdżer nie stroni od grania utworów Chopina, nagrywania płyt z orkiestrami symfonicznymi, projektów okolicznościowych. Swoją działalnością zdobył nie tylko uznanie licznych fanów, ale także najważniejsze polskie nagrody jazzowe i liczne zagraniczne wyróżnienia.
Po podpisaniu kontraktu z prestiżowym wydawnictwem niemieckim ACT stał się jednym z najważniejszych europejskich pianistów gatunku crossover, poruszających się pomiędzy muzyką improwizowaną, współczesną i etniczną. Ten konglomerat wpływów, różnych fascynacji i źródeł
słyszymy na jego najnowszym albumie „Polska”. Towarzyszy mu dwóch muzyków doskonale znanych z jego poprzednich płyt – znakomity szwedzki kontrabasista Lars Danielsson i izraelski perkusista Zohar Fresco. To międzynarodowe trio nagrało do tej pory trzy albumy, z których każdy został uznany za artystyczne wydarzenie.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Aleksander Kłos