Parlamentarny zespół smoleński dysponuje materiałem dowodowym potwierdzającym, że polscy śledczy zbadali detektorami cały wrak, łącznie z pobraniem próbek z foteli Tu-154M. Stoi to w sprzeczności z informacjami prokuratorów wojskowych, twierdzących, że siedzeń jeszcze nie badano i w tym celu biegli pojechali dziś na dwa tygodnie do Smoleńska.
Śledczy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie oraz czterech biegłych i ekspertów z zakresu badań fizykochemicznych i kryminalistyki przy użyciu przenośnych detektorów IMS (spektrometrów ruchliwości jonów) od 22 lipca mają badać fotele tupolewa – poinformował kpt. Marcin Maksjan z NPW. Jak precyzował w rozmowie z „Codzienną”, biegli nie mogli tego zrobić podczas poprzedniego pobytu jesienią „ze względu na złe warunki atmosferyczne”.
– Mamy zdjęcia, opisy i notatki, które potwierdzają, że fotele były już dokładnie badane, detektory wielokrotnie wskazały obecność materiałów wybuchowych, a wyselekcjonowane próbki przyleciały do Warszawy. Dlaczego mówi się nam, że nie można było zabezpieczyć siedzeń ze względu na warunki atmosferyczne? Wiemy, że je badano, wkładając pobrane próbki do foliowych worków napełnianych później ciepłym powietrzem – ujawnia Antoni Macierewicz. Jak powiedział, dowodem są m.in. zeznania świadka, który na pytanie „Ile foteli zabezpieczyliście? Kilka? Kilkanaście?”, odpowiada: „Sześćdziesiąt kilka elementów”.
Reklama
![Tusk z dumą o śmigłowcach. Zakup ich - za czasów PiS - krytykowała... jego posłanka! [WIDEO]](https://files.niezalezna.tech/images/upload/2025/04/22/n_5d429a34ad2c04aec1077204e64dd39be204f4e761d05dbfff0088fe161931a1_c.jpg?r=1,1)