Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie rzekomego nieujawnienia w oświadczeniach majątkowych Jarosława Kaczyńskiego darowizny od klubu parlamentarnego PiS na koszty adwokackie. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak skomentował całą sytuację krótko: - To śledztwo jest szukaniem haków na lidera pozycji.
-
Śledztwo dotyczy zatajenia prawdy w oświadczeniach majątkowych posła na Sejm z lat 2010-2013 – powiedziała prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Błaszczak skomentował, że jest to "szukanie haków na lidera opozycji".
- Będą jeszcze takie ataki. Jestem przekonany, że to nie ostatni. Wtedy, kiedy koalicja rządząca dołuje w sondażach, takie ataki będą - zaznaczył.
- Żadnej darowizny dla Jarosława Kaczyńskiego nie było. Panowie, między innymi pan Rafał Rogalski, mieli podpisaną umowę z klubem parlamentarnym. Umowa dotyczyła podejmowania czynności prawnych związanych z wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Jarosław Kaczyński jest posłem, płaci składkę na równi z innymi posłami. Z tych składek była finansowana działalność mecenasa Rogalskiego. Wszystko, co się w tej sprawie dzieje, to atak polityczny - podkreślił.
Od końca maja prokuratura prowadziła postępowanie sprawdzające, czy wszcząć śledztwo w tej sprawie z zawiadomienia posła Cezarego Tomczyka (PO). Prokuratura zwróciła się m.in. do urzędu skarbowego z pytaniem, czy oświadczenie majątkowe Kaczyńskiego było sprawdzane. Urząd skarbowy odpowiedział, że takie postępowanie będzie wszczęte.
Do prokuratury wpłynęło też doniesienie PiS o możliwości popełnienia przez Tomczyka przestępstwa fałszywego oskarżenia wobec Kaczyńskiego.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
mg