Osoby niepełnosprawne są skazane na wielomiesięczne oczekiwanie na różnego rodzaju pomoce refundowane przez NFZ. Najgorsza sytuacja jest w woj. łódzkim i kujawsko-pomorskim. Tam liczba oczekujących ponad 100 dni na realizację zleceń na sprzęt jest największa.
Niepełnosprawni nie dość, że cierpią z powodu chorób i różnego rodzaju dysfunkcji, to jeszcze są upokarzani, czekając w wielomiesięcznych kolejkach na przysługujący im sprzęt. Przez pierwsze półrocze tego roku
niemal 50 tys. osób czekało od miesiąca do niemal czterech na realizację zleceń na pomoce, które są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Dane przedstawione przez NFZ pokazują średni czas oczekiwania. W rzeczywistości kolejki bywają znacznie dłuższe. Np. na aparaty słuchowe, które częściowo są refundowane przez Fundusz, trzeba czekać nawet ponad rok. Największą cierpliwością muszą się wykazać niedosłyszący z województw dolnośląskiego, małopolskiego, pomorskiego i kujawsko-pomorskiego.
Zanim dostaną aparat, mija nawet 13–14 miesięcy. Elżbieta Kozak z NFZ próbuje tłumaczyć, że w wielu wypadkach to wina samych pacjentów, którzy nie dopełniają na czas formalności.
–
Nie wierzę w to. Refundacja aparatu przysługuje co pięć lat – mówi pani Barbara z Warszawy. Wyjaśnia, że NFZ zwraca niecałe 600 zł, a najprostsze urządzenie kosztuje nawet ponad 2 tys. zł. Kto w takiej sytuacji zwlekałby z załatwieniem sprawy?
Za aparaty najnowszej generacji trzeba zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Marek Plura z PO, przewodniczący sejmowej podkomisji ds. niepełnosprawnych, zwraca uwagę, że lista ze sprzętem, który może być refundowany przez Fundusz, została u tworzona wiele lat temu. Powstała w 2004 r., a następnie została powtórzona w rozporządzeniu wydanym w 2009 r.
Lista nie uwzględnia nowoczesnego sprzętu, a informacje o wysokości refundacji – rosnących cen. –
Refundacja na poduszkę przeciwodleżynową wynosi 100 zł, a w sklepie trzeba za taką poduszkę zapłacić dziesięć razy więcej – podkreśla Sławomir Piechota (PO), szef sejmowej komisji polityki społecznej.
Osoba poruszająca się na wózku może liczyć jedynie na 800 zł z NFZ. Tymczasem nowoczesne elektryczne wózki kosztują od 15 tys. do ponad 20 tys. zł. Prawdziwym kuriozum są przepisy NFZ dotyczące refundacji obuwia ortopedycznego. –
Jeżeli chora jest jedna stopa, to pacjent dostaje zwrot za jeden but – mówi Elżbieta Kozak. Refundacja wynosi od 155 zł do 210 zł, a i tak nie pokrywa ceny buta. Oczywiście za drugi but osoba chora musi zapłacić sama.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wojciech Kamiński