Który to już raz minister
Radosław Sikorski rozmawiał ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem na temat wraku Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem? Na pewno nie pierwszy i nie drugi. Mimo wielu deklaracji przedstawicieli polskiego rządu, w tym premiera, szczątki maszyny nadal niszczeją w Rosji.
Tymczasem 30 listopada, jakby w odpowiedzi na ekshumacje, dokonane w Polsce przez wojskowych prokuratorów,
Antonin Sizych znów zszokował świat kolejną porcją drastycznych zdjęć z miejsca katastrofy. Polscy śledczy prowadzą w tej sprawie postępowanie, ale jak widać mają związane ręce – rosyjski bloger może pastwić się nad ciałami zmarłych do woli.
Wszystko to można sprowadzić do jednego wniosku: o Smoleńsku, nawet gdyby ktoś chciał, nie da się zapomnieć. Przypominają o nim na okrągło polskie władze, organy śledcze, a nawet rosyjscy blogerzy.
Nie uwolni się od tego zdarzenia nikt, póki wszystko nie zostanie wyjaśnione.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Wszołek