Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Kuźmiuk: Recesja u bram

Po piątkowych doniesieniach GUS w sprawie poziomu wzrostu PKB w III kwartale, coraz więcej ekonomistów stwierdza, że w pierwszej połowie 2013 roku, polską gospodarkę czeka recesja.

Po piątkowych doniesieniach GUS w sprawie poziomu wzrostu PKB w III kwartale, coraz więcej ekonomistów stwierdza, że w pierwszej połowie 2013 roku, polską gospodarkę czeka recesja. Premier Tusk i minister Rostowski do tej pory przekonywali opinię publiczną, że są najlepszą ekipą na trudne czasy, jednak to co się dzieje w gospodarce i finansach publicznych w ostatnich miesiącach i kompletny brak na to reakcji rządu, każe podejrzewać, że nie bardzo wiedzą, co dalej robić.

Recesja to spadek PKB w kolejnych dwóch kwartałach w porównaniu z analogicznymi kwartałami roku ubiegłego i niestety wszystko wskazuje na to, że z takim zjawiskiem możemy mieć w Polsce do czynienia w 2013 roku. Dane dotyczące wzrostu PKB w III kwartale (zaledwie 1,4%) ukazały się w sytuacji kiedy do końca IV kwartału pozostał tylko miesiąc, a z sygnałów płynących z gospodarki w październiku i listopadzie można już wnioskować,że spowolnienie w IV kwartale będzie jeszcze głębsze (najprawdopodobniej wzrost PKB w IV kwartale będzie niższy niż 1%).

W tej sytuacji wzrost PKB w całym roku 2012 będzie wyraźnie niższy niż zakładał w budżecie na ten rok, ponoć konserwatywnie, minister Rostowski (wzrost miał wynieść 2,5%), ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami dla finansów publicznych.

Zresztą kolejne miesiące II półrocza tego roku pokazują, że dochody podatkowe z VAT zamiast przyśpieszać jak to się zwykle dzieje w końcówce roku, coraz bardziej spowalniają albo są wyraźnie niższe od ubiegłorocznych. We wrześniu były o 6,9%, a w październiku aż o 14% niższe, niż w analogicznych miesiącach roku poprzedniego.
Jest to sytuacja, która nie wydarzyła się w Polsce już od wielu lat i ma ona miejsce w momencie kiedy poziom inflacji jest wyraźnie wyższy niż ten przyjęty w ustawie budżetowej. W budżecie bowiem przyjęto wskaźnik inflacji na poziomie 2,8% ,a przez wiele miesięcy tego roku wskaźnik inflacji wynosił ponad 4%, a w październiku obniżył się do 3,4%.

Przy wyraźnie wyższym wskaźniku inflacji w stosunku do tego zaplanowanego wpływy z VAT-u powinny być wyższe w stosunku do tych zaplanowanych i to bardzo wyraźnie, bowiem  oddziałuje na nie pozytywnie aż dwa czynniki wzrost gospodarczy i wyższa inflacja. Jak widać z tych danych tak jednak nie jest i nic nie wskazuje na to, że w listopadzie i  grudniu sytuacja we wpływach z VAT-u, może się poprawić.

Najprawdopodobniej więc, wpływy z VAT w 2012 roku, będą sumarycznie niższe niż te w roku 2011, mimo wyższej inflacji niż planowana i wzrostu gospodarczego i jest to sytuacja, która wystąpi w Polsce pierwszy raz od wprowadzenia tego podatku (od 1993 roku).

Równie źle jest w przypadku wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT). We wrześniu wpływy z tego podatku były niższe aż o 16,3%, a w październiku o 13,9%, niż w tych samych miesiącach roku poprzedniego.

Ale to wszystko to w zasadzie już historia, do końca tego roku został już bowiem tylko miesiąc. Tendencje spadkowe w gospodarce trwają w zasadzie od kilku kwartałów czego wyrazem był w I kwartale wzrost PKB jeszcze o 3,6%, w II kwartale tylko o 2,3%, a w III kwartale zaledwie o 1,4% W III kwartale nastąpiło jednak gwałtowne załamanie konsumpcji (wzrost zaledwie o 0,1 pkt. procentowego) i akumulacji w tym inwestycji (spadek aż o 0,8 pkt. procentowego), co źle rokuje na cały 2013 rok.
Jeszcze tylko kontrybucja eksportu netto w wysokości 2,1 pkt. procentowego uratowała wzrost PKB w III kwartale ale tylko dlatego, że mieliśmy do czynienia ze znacznie szybszym spadkiem tempa wzrostu importu niż eksportu.

Zresztą przy już trwającej recesji w strefie euro, a w szczególności przy wyraźnie spowalniającej gospodarce niemieckiej, gdzie lokujemy zasadniczą część naszego eksportu, trudno zakładać, że właśnie wzrost eksportu, uratuje nas przed recesją.

W Sejmie jednak jak gdyby nigdy nic, trwa procedowanie nad projektem budżetu, który zakłada wzrost PKB w 2013 roku w wysokości 2,2%, co było podstawą zaplanowania kilkunastoprocentowych wzrostów wpływów podatkowych w stosunku do tegorocznego wykonania.

Premier Tusk i minister Rostowski do tej pory przekonywali opinię publiczną, że są najlepszą ekipą na trudne czasy, jednak to co się dzieje w gospodarce i finansach publicznych w ostatnich miesiącach i kompletny brak na to reakcji rządu, każe podejrzewać, że nie bardzo wiedzą, co dalej robić. Pozostał tylko wszechobecny PR i wsparcie sprzyjających rządowi mediów, ale tym niestety nie da się wypełnić w 2013 roku ani dochodów budżetowych ani portfeli Polaków.




 



Źródło: niezalezna.pl

Zbigniew Kuźmiuk