10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Urzędnicy Tuska upokarzają legendę Solidarności

Kancelaria Premiera potwierdza. Andrzej Rozpłochowski, jeden z najważniejszych działaczy Solidarności, by dostać od rządu emeryturę specjalną, musi udowodnić, że... rzeczywiście działał w opozycji.

Kancelaria Premiera potwierdza. Andrzej Rozpłochowski, jeden z najważniejszych działaczy Solidarności, by dostać od rządu emeryturę specjalną, musi udowodnić, że... rzeczywiście działał w opozycji.

Andrzej Rozpłochowski, w 1980 r. lider strajku w Hucie Katowice, jeden z najważniejszych działaczy Solidarności, by dostać należną działaczom demokratycznej opozycji emeryturę specjalną od rządu, musi odpowiedzieć na wiele pytań. W oficjalnym piśmie Kancelaria Premiera żąda od Rozpłochowskiego m.in. przedstawienia dokumentacji medycznej żony z lat 80. czy dowodów na to, że faktycznie działał w Solidarności.

– Przecież zasługi Andrzeja, chociażby w czasie strajku w Hucie Katowice, są powszechnie znane. To tak jakby żądać dowodów na działalność opozycyjną od Andrzeja Gwiazdy czy śp. Anny Walentynowicz. Na Śląsku Rozpłochowski był w 1980 r. kojarzony tak samo jak pierwszy przywódca Solidarności – mówi „Codziennej" Przemysław Miśkiewicz, lider Stowarzyszenia Pokolenie, w latach 80. działacz śląskiego Niezależnego Zrzeszenia Studentów. – Ciekaw jestem, czy urzędnicy mieliby odwagę żądać od Wałęsy odpowiedzi na upokarzające pytania oburza się Miśkiewicz.

Kancelaria Premiera w sprawie Rozpłochowskiego broni swojego stanowiska. „Prowadzone jest postępowanie mające na celu ustalenie, wyjaśnienie i udokumentowanie wszystkich istotnych okoliczności sprawy" – czytamy w przesłanym nam mejlu. Podpisała go Justyna Hryckiewicz z sekretariatu premiera. Jak zaznaczyła, przesłanie wymaganych dokumentów jest niezbędne do uzyskania świadczenia.

Rozpłochowski, chcąc otrzymać emeryturę, będzie zmuszony do odpowiedzi na pytania, które naruszają jego godność. Cała sytuacja odbiła się na jego zdrowiu. Kilka dni temu trzykrotnie zasłabł. Podczas upadku rozbił sobie głowę, trafił do szpitala. Ma połamane kości twarzy i czaszki. Szczęśliwie życiu legendarnego działacza Solidarności nic nie zagraża. Leczenie ma potrwać ok. 2 miesięcy.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Przemysław Harczuk