Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wygłosił exposé na temat polskiej polityki zagranicznej. Bardzo wielu znanych komentatorów potraktowało sprawę poważnie i odnosi się do przemówienia ministra jak do wypowiedzi szefa dyplomacji suwerennego państwa.
Po 10 kwietnia 2010 r., kiedy w oficjalnie niewyjaśnionych okolicznościach, a nieoficjalnie w zamachu, zginął polski prezydent, współodpowiedzialnym za to Rosjanom pozwolono bezczelnie fałszować śledztwo. Po czymś takim nikt liczący się w świecie nie traktuje polskiej polityki poważnie. Jedyne realne pole manewru zakreślił sam minister Sikorski, kiedy w niemieckim hotelu spowodował udostępnienie tam polskiej telewizji publicznej. Intencje polityka były jasne: chciał posłuchać peanów na swój temat; środki uprawiania przez niego polityki określone: rachunek za hotel. Skuteczność tych działań okazała się stuprocentowa. Nie rozumiem jednak, dlaczego ten jedyny realny sukces polskiej dyplomacji nie został wspomniany w sejmowym exposé?
Źródło:
Tomasz Sakiewicz