- Czy w tej ustawie rząd zamraża ceny i pomaga szpitalom? Nie. Może pomaga samorządom? Też nie. Czy zamraża ceny energii szkołom czy przedszkolom? Nie - dopytywał z mównicy sejmowej Bogucki. To nie jedyne instytucje czy grupy społeczne, pozostawione bez pomocy w obliczu rekordowych cen prądu.
Rząd przyjął projekt ustawy, przewidujący utrzymanie ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł za MWh.
Jeszcze przed posiedzeniem rządu odniósł się do tego premier Donald Tusk. - Prąd w polskich domach nie podrożeje w roku 2025; zamrażamy ceny energii na 9 miesięcy - oświadczył Tusk.
Rozwiązaniem chwali się też minister energii i klimatu Paulina Hennig-Kloska:
✅Ceny prądu dla gospodarstw domowych do końca września 2025 roku pozostaną na dotychczasowym poziomie. Rząd przyjął projekt ustawy o mrożeniu cen energii.
— Paulina Hennig-Kloska (@hennigkloska) November 19, 2024
Ta decyzja to zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa finansowego dla polskich rodzin.
Mrożenie cen energii to krok,… pic.twitter.com/dbINUbiN4U
Podczas pierwszego czytania nad projektem, przewijał się zarzut zamrożenia cen wyłącznie na czas kampanii. Ale poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Bogucki wytknął autorom coś innego.
- Czy w tej ustawie rząd zamraża ceny i pomaga szpitalom? Nie. Może pomaga samorządom? Też nie. Czy zamraża ceny energii szkołom czy przedszkolom? Nie
- dopytywał z mównicy sejmowej Bogucki.
Dalej stawiał retoryczne pytania o kolejne instytucje i grupy społeczne: