Podczas dzisiejszej sesji rady dzielnicy Praga-Północ, radni jednogłośnie przyjęli dodanie do porządku obrad punktu „Informacja w sprawie kontroli finansowej w dzielnicowym biurze finansów oświaty”. Ma to związek ze sprawą Mariusza G, praskiego urzędnika, który jest podejrzewany o wyłudzenie kilkuset tysięcy złotych z dzielnicowego budżetu.
O wyjaśnienia ze strony ratusza wnioskowali radni z różnych klubów m.in. Ireneusz Tondera, Elżbieta Kowalska-Kobus, Ernest Kobyliński, Grzegorz Walkiewicz i Karol Szyszko. Na ich pytania odpowiadała, burmistrz Ilona Soja-Kozłowska, jej zastępca Dariusz Kacprzak i dyrektor Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty Ewa Fedorowicz.
Radni chcieli poznać więcej szczegółów dotyczących tej sprawy. Zarząd dzielnicy nie podał więcej informacji zasłaniające się toczącym się postępowaniem prokuratorskim.
- 29 stycznia wykryłam nieprawidłowości. Odpowiedzialny za to urzędnik został zwolniony. Natychmiast, zgodnie z procedurami powołałam wewnętrzną komisję kontrolną. Poinformowałam też prokuraturę, stołeczny ratusz i zarząd dzielnicy – przekazała jedynie Ewa Fedorowicz. Jak zaznaczyła, wszystkie dokumenty z wewnętrznej kontroli zostały przekazane kontrolerom z miasta. - To nie była zwykła kradzież, to cyberkradzież. Pracownik używał do tego specjalnego oprogramowania. To było praktycznie nie do wykrycia – dodała.
- Kontrola miejska została skończona, a protokół pokontrolny leży na biurku prezydenta. Jak tylko będzie podpisany, zostanie opublikowany w Biuletynie Informacji Publicznej – poinformowała Ilona Soja-Kozłowska burmistrz Pragi-Północ.
Dyrektor DBFO wyjaśniła też, „że to dyrektorzy placówek zatwierdzają plan finansowy i to oni mają dostęp do listy płac i innych dokumentów dotyczących zatrudnienia”. Dodała też, że „biuro wykonuje zadania, które zlecają dyrektorzy placówek oświatowych”. Zupełnie inne zdanie miał w tej kwestii Dariusz Kacprzak zastępca burmistrza, który uważa, że „to DBFO zarządza finansami oświaty i nie można odpowiedzialności zrzucać na dyrektorów placówek oświatowych”.
Ewa Fedorowicz nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. - Ja się nie boję, wszystkie moje procedury zagrały – powiedziała.
Sprawą Mariusza G., urzędnika z Pragi-Północ, który miał wyłudzać pieniądze z budżetu dzielnicy, zajmuje się prokuratura. Jest podejrzenie, że stworzył aż 15 fikcyjnych pracowników szkół i dopisał ich do listy płac, a ich pensje przelewane były na jego konto. Według „Super Expressu”, który pierwszy opisał tę sprawę, proceder trwał dwa lata.
Jak napisał dziennik, sprawę potwierdziła kontrola z ratusza. „Urzędnik Pragi-Północ i były kandydat z listy Koalicji Obywatelskiej do rady dzielnicy miał przelać sobie na konta około 300 tys. zł. Wykorzystał do tego aż 15 fikcyjnych pracowników lub dane osób już niepracujących - m.in. dozorców i sprzątaczek. Na ich dane dopisywane były wypłaty na szkolnych listach płac. Pieniądze, jak ustalili kontrolerzy, miały trafiać m.in. na konto urzędnika dzielnicowego biura finansów oświaty Mariusza G. Trwało to prawie dwa lata” - napisano.
Prokuratura sprawdza, jak na konto Mariusza G. trafiło około 300 tys. zł. Łącznie z budżetu biura na różne konta fikcyjnych pracowników zostało wysłanych ponad 700 tys. zł. Mariusz G. startował w wyborach samorządowych do rady Dzielnicy Warszawa Praga-Północ z listy Koalicji Obywatelskiej z numerem 10. Na swoich plakatach miał hasło: „Ostatni na liście, pierwszy w działaniu”.