Prezes PiS Jarosław Kaczyński po konwencji partii w Katowicach przemieścił się do swojego okręgu wyborczego. "Dla nas takie rozmowy to bardzo ważna sprawa" - mówił na spotkaniu z mieszkańcami Włoszczowy. Wspominał tam tragicznie zmarłego Przemysława Gosiewskiego.
Wicepremier spotkał się we Włoszczowie z mieszkańcami miasta i rozpoczął je od wspomnienia.
Kiedy jestem we Włoszczowej nie jestem w stanie nie wspomnieć o niezwykłym człowieku, który odszedł przedwcześnie, zginął tragicznie w zamachu smoleńskim, który w tym mieście i województwie dokonał ogromnej zmiany. Mówię o Przemysławie Gosiewskim. Pokazał, że wola, determinacja i pomysłowość w działania może sprawić naprawdę wiele, zmienić charakter miejsca - całej ziemi świętokrzyskiej. Pozostanie w historii tej ziemi, pozostanie w historii Polski.
"Jego dzieje, jego trudna droga, pokazuje trudną prawdę. Pamiętacie państwo jaka afera wybuchła wokół peronu we Włoszczowej?" - pytał szef Prawa i Sprawiedliwości.
- On stał się niemal "symbolem nadużycia", symbolem czegoś złego. Co się okazało? Okazało się, że to najbardziej opłacalna inwestycja w kolejnictwie w tym województwie. Dziś dobudowywany jest jeszcze jeden peron. To miało głęboki sens. To, co mówił śp. Przemysław Gosiewski to była prawda, a ta kampania, którą urządzono, to było kłamstwo - stwierdził.
Na koniec spotkania Kaczyński podzielił się anegdotą o tragicznie zmarłym parlamentarzyście. "Przemysław Gosiewski był uczniem i młodym przyjacielem mojego brata. Chociaż mój brat czasem się na jego niebywałą energię złościł" - uśmiechnął się prezes PiS.
Niedługo przed tragedią brat przyszedł do mnie i mówił: "słuchaj, ja w końcu niedługo zakażę Przemkowi przychodzenia do mnie do Pałacu. Bo on przychodzi i domaga się orderów dla mieszkańców tego województwa. Ale nie na sztuki, tylko na worki".