To nagranie potwierdza, że w pracach obwodowych komisji wyborczych dochodziło do nieprawidłowości związanych z wydawaniem kart do referendum. Kobiecie, która przyszła z zaświadczeniem o prawie do głosowania, członkini komisji automatycznie wpisała "bez referendum" w spisie wyborców. Zmieniła to dopiero po interwencji męża zainteresowanej.
Od samego rana pojawiły się informacje o nieprawidłowościach w pracach obwodowych komisji wyborczych. Członkowie komisji mieli pytać wyborców czy "wydajemy wszystkie trzy karty" - to pytanie jest niedopuszczalne, co potwierdziła Państwowa Komisja Wyborcza.
Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak na porannej konferencji wskazywał, że "niewłaściwe jest zadawanie pytania, czy chce pan kartę do referendum czy do Sejmu czy do Senatu".
- Jeżeli wyborca zjawił się w lokalu wyborczym to chce głosować. Dopiero jeżeli wyraźnie odmówi odbioru którejkolwiek z kart, to wówczas komisja w uwagach zaznaczy taką informację – wyjaśniał. Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak podkreślała zaś, że członkowie komisji wyborczych byli szkoleni w tej kwestii.
Wieczorem przewodniczący PKW mówił o tym problemie ponownie.
W tym zakresie nic się nie zmieniło. W trakcie pierwszej konferencji wyjaśnialiśmy, później wystosowaliśmy pismo do wszystkich okręgowych komisji wyborczych z uwagi na bardzo liczne skargi, że komisje pytają, które karty do głosowania wydać. Podkreśliliśmy, że (…) to wyborca ma prawo odmówić przyjęcia którejś z kart do głosowania, natomiast komisja obwodowa nie może pytać, której karty wydać
Jak się okazuje, wciąż jednak dochodzi do nieprawidłowości w pracach komisji wyborczych. Jeden z przypadków został uwieczniony na nagraniu przez wyborcę.
Filmik nagrał wyborca, który przyszedł do lokalu wyborczego z małżonką, która miała zaświadczenie o prawie do głosowania. Wyborca zdziwił się, gdy kobieta wpisała jego małżonce automatycznie "bez referendum" w spisie wyborców.
- Pani wpisała mojej żonie, że na podstawie tego zaświadczenia nie może otrzymać karty do referendum. Z czego to wynika? - pytał przedstawicielkę komisji wyborczej. Dalej dialog toczy się następująco...
Dalej kobieta przyznaje, że nie ma rekomendacji, by nie wydawać kart do referendum osobom z zaświadczeniami. "A wiedzą panie, że panie łamią prawo i to bardzo poważnie?" - zapytał wyborca.
Tak się głosuje w Kowiesach! W lokalu wyborczym po okazaniu zaświadczenia uprawniającego do głosowania poza miejscem zamieszkania, Pani z automatu wpisała "bez referendum". Dopiero po interwencji wydała kartę referendalną. Skandal. @RadioMaryja @TV_Trwam @PanstwKomWyb pic.twitter.com/LAew1oybye
— Piotr Krupa (@PiotrKrupa1) October 15, 2023