Totalna opozycja jeszcze nie doszła do władzy, a już zdradza swoje prawdziwe zamiary. Lider PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że chciałby zmian w programie 800+, i zacząć dzielić Polaków na tych, którym te pieniądze będą przysługiwały i na tych, na których nie.
Opozycja zapewniała i obiecywała Polakom, że nie będzie likwidowała wielkich programów społecznych Prawa i Sprawiedliwości. Na to jakie będzie ich prawdziwe działanie w tych sprawach nie trzeba było długo czekać, bowiem już dwa dni po wyborach lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że chce zmian w programie 800+.
- 800+ już zostało przyjęte, więc nie będziemy Wisły kijem zawracać - powiedział na antenie Radia Zet. - My proponowaliśmy dla pracujących, ale jeżeli ta decyzja została podjęta, znaczy dzisiaj się wycofywać z decyzji przyjętej, że było 800+, osoby, myślę, że już też, które sobie to zaplanowały, które mają już to w swoim budżecie rodzinnym, to by było nie w porządku wobec nich, ale ta poprawka „dla pracujących” myślę, że to jest ciekawe na przyszłość - powiedział.
Polityk wyraził przy tym gotowość do rozmów rządowych z Koalicją Obywatelską oraz Lewicą. Nie chciał jednak odpowiadać na pytanie, czy mógłby zostać premierem oraz czy o to, czy zostanie nim Donald Tusk. Wykluczył także kolejny raz możliwość utworzenia rządu z Prawem i Sprawiedliwością.
Zapewnił przy tym, że jego formacja nie poprze projektów liberalizujących aborcję, małżeństw jednopłciowych oraz wprowadzających możliwość adopcji dziecka przez pary homoseksualne.