Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Wybory pod specjalnym nadzorem. Mężowie zaufania o nietypowych sytuacjach w komisjach

Ruch Kontroli Wyborów został powołany do życie 21 lutego 2015 na Jasnej Górze podczas konferencji „Powstań Polsko”. Mężowie zaufania RKW naruszyli kostyczne, trwające od blisko trzydziestu lat układy panujące w komisjach wyborczych, do których trafiały przede wszystkim osoby należące do establishmentu administracji samorządowej. O tym, do jakich nietypowych sytuacji dochodziło w komisjach podczas wyborów i liczenia głosów opowiadają w programie Doroty Kani "Koniec systemu" mężowie zaufania RKW.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
fot. Filip Błażejowski/Gazeta Polska

Ruch Kontroli wyborów został powołany do życie 21 lutego 2015 na Jasnej Górze podczas konferencji „Powstań Polsko”. Przystąpiło do niego 76 organizacji. Jak podkreślali organizatorzy konferencji, od sierpnia 1980 nie było tak dużego porozumienia.

Mężowie zaufania RKW naruszyli kostyczne, trwające od blisko trzydziestu lat układy panujące w komisjach wyborczych, do których trafiały przede wszystkim osoby należące do establishmentu administracji samorządowej. Ludzie, którzy byli mężami zaufania w komisjach wyborczych wspominają, że niemal zawsze byli traktowani z ogromną nieufnością. 

- Nie byłem zbyt przyjaźnie traktowany, byłem traktowany w komisji jak intruz - mówi Jerzy Filak.

W poprzednich latach w komisjach wyborczych jako mąż zaufania zasiadała także Małgorzata Suszyńska, wiceprezes Stowarzyszenia Odra- Niemen.

- Chciałam mieć swój wkład, mając nadzieję, że przyczynię się do uczciwości. Pierwsze wrażenie - że [komisja] to kółko wzajemnej adoracji

- stwierdziła Suszyńska.

Kazimierz Suszyński, opozycjonista, współtwórca kontrwywiadu Solidarności Walczącej, który także był mężem zaufania w poprzednich wyborach, potwierdza istnienie swoistych "klanów" w komisjach wyborczych.

- Do tej pory kilkukrotnie uczestniczyłem w wyborach jako mąż zaufania. Po raz pierwszy w 2015 r. w wyborach prezydenckich. Pojawiłem się w komisji, przedstawiłem papiery, które mnie uwiarygadniały, bez oporów zostałem przyjęty. Atmosfera była z grubsza życzliwa, wszyscy się znali i to jest dość istotne, najczęściej pracowali w tych zespołach wiele lat

- mówił Suszyński.

Obserwatorzy społeczni nie pobierają żadnego wynagrodzenia, co było szokiem dla członków komisji wyborczej.

Jednym z najczęstszych sposobów fałszowania wyborów jest wielokrotne głosowanie przez tą samą osobę.

- I to nawet przy współpracy członków komisji, którzy podpowiadali adresy, z których wiadomo, że nikt nie będzie głosował. Dany wyborca stwierdzał, że "mieszka pod tym adresem" i głosował za osobę nieobecną. Również głosowanie na zaświadczenia, których nie trzeba zostawiać i potwierdzać, [można fałszować], posługując się fałszywą tożsamością w komórce. Taką aplikację, jeśli ktoś ma wiedzę informatyczną, może stworzyć. Nie ma dokładnego sprawdzenia tożsamości - można podać adres, można posłużyć się paszportem, niepotwierdzonym zaświadczeniem - tłumaczy współzałożyciel RKW, dr Jerzy Targalski. 

Dodał, że ryzyko fałszowania dotyczy także wyborów korespondencyjnych. 

W czasie, gdy nie było mężów zaufania - podczas wyborów samorządowych w listopadzie 2014 r. oddano rekordowo nieważną liczbę głosów.

O sytuacjach w komisjach opowiadają mężowie zaufania w programie Doroty Kani "Koniec systemu" - ZOBACZ!

 

 

 

 

Więcej o temacie fałszerstw wyborczych - w najnowszym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska". W kioskach od 24 czerwca!

 



Źródło: telewizjarepublika.pl, niezalezna.pl

#Dorota Kania #Ruch Kontroli Wyborów #wybory #Koniec Systemu

rn