W piątek odbyła się kolejna debata w Telewizji Republika. W trakcie drugiej rundy padło pytanie związane z wolnością słowa. Konkretniej - jakie działania podejmie kandydat - jako prezydent - aby ją zagwarantować.
Pierwszy odpowiadał Karol Nawrocki. Zwrócił on uwagę, że wolność słowa jest jednym z fundamentów demokracji, której nie ma bez konstytucji. - Konstytucja w Polsce Donalda Tuska jest regularnie łamana. Będę przede wszystkim strażnikiem artykułu 54. konstytucji,, który gwarantuje wolność słowa - mówił.
"Jesteśmy i dyskutujemy w telewizji, której w walce z wolnością słowa chce się zabrać koncesję. Mój główny kontrkandydat Rafał Trzaskowski nie wpuszcza konserwatywnych telewizji na swoje konferencje prasowe. Mamy także w ostatnich miesiącach doświadczenie z próbą cenzurowania internetu. To wszystko oczywiście sprawia, że o wolność słowa przyszły prezydent Polski będzie musiał walczyć jako strażnik Konstytucji"
– oznajmił.
Głos po nim zabrał Adrian Zandberg. Oznajmił, że wolność słowa to zawsze wolność myślącego inaczej niż władza. - Dlatego chciałbym żebyśmy w końcu w Polsce zbudowali prawdziwie publiczne media i prawdziwie publiczną telewizję. Publiczną, czyli niezależną od władzy - oświadczył. Zwrócił też uwagę, że wolność słowa zagrożona jest również na poziomie samorządowym, gdzie "kacykowie" prowadzą jedyne media w swoim mieście.
Odpowiadający po nim Marek Jakubiak zgodził się w sprawie sytuacji w samorządach. - Kacykowie lokalni budują własne księstwa. Taki przykład mamy w Warszawie. Zobaczmy państwo na autobusy i znajdźcie tam innego kandydata poza prezydentem Warszawy - oznajmił. Jakubiak podkreślił też, że w Polsce dokładnie wiemy, czym jest cenzura z socjalizmu i wolności nie damy już sobie odebrać.
Grzegorz Braun oznajmił z kolei, że w konstytucji jest zakaz cenzury, jednak nie jest on przestrzegany przez rządzących, którzy "z dziką przyjemnością starają się odciąć od dostępu nie tylko do mediów zwanych publicznymi, ale także do sceny politycznej"
Joanna Senyszyn stwierdziła, że wolność słowa "musi być zawsze ograniczona poprzez normę nie szkodzenia innym". Zgodziła się, że media publiczne nie mogą być zależne od rządzących partii.
Głos po niej zabrał Szymon Hołownia. Marszałek ogłosił, że nikt nie chce koncesji Telewizji Republika zabierać. Odniósł się też do ostatniej tragedii, do której doszło na Uniwersytecie Warszawskim. Nagrania z niej trafiły do sieci. - Filmy oglądały nasze dzieci, a polskie państwo było bezradne, bo niestety nie przyjęliśmy dyrektywy o usługach cyfrowych i mogliśmy tylko prosić wczoraj portale internetowe, żeby to draństwo od siebie usunęły - powiedział.
Marek Woch zwrócił uwagę na projekt ustawy, który trafił właśnie do wykazu prac legislacyjnych. Zakłada on wprowadzenie "definicji debaty publicznej". - No jeżeli teraz rząd będzie nakreślał debatę publiczną i definiował, co jest wolnością wypowiedzi, to ja dziękuję - oznajmił.
Artur Bartoszewicz stwierdził, że wolności słowa w Polsce już nie ma. Oznajmił, że jest zwalczany przez politycznych konkurentów. Podkreślił, że należy wprowadzić demokrację bezpośrednią, która zakłada zakaz finansowania partii politycznych z budżetu państwa.
Głos po nim zabrał Krzysztof Stanowski. Stwierdził, że z wolnością słowa "nie jest tak źle" o czym świadczą m.in. debaty prezydenckie. Odniósł się też do słów Szymona Hołowni o filmach z tragedii z UW. - Dobrze by było, żeby klasa polityczna też sprawdzała siebie, gdy taka tragedia się dzieje. Senator Maciej Kopiec z Lewicy [...] połączył tą tragedię ze Sławomir Mentzenem, z Grzegorzem Braunem, z Karolem Nawrockim. Okazał się hieną, która żeruje na ludzkiej tragedii - powiedział.
Ostatni wypowiedział się Sławomir Mentzen. - Wolność słowa jest podstawą naszej cywilizacji [...] zwalczanie przez rząd mediów jest oczywiście haniebne. Zwalczanie Republiki przez obecny rząd jest haniebny. Tak samo haniebne było zwalczanie chociażby Najwyższego Czasu - mówił. Podkreślił, że zawetuje każdą ustawę, która będzie ograniczać wolność słowa.