Ziobro przed nielegalną komisją Sroki
W poniedziałek były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro został doprowadzony przed nielegalną komisję ds. Pegasusa. W trakcie swobodnej wypowiedzi polityk publicznie powiedział do jakich ustaleń posłużyło służbom użycie oprogramowania. Mówił m.in. o sprawach Sławomira Nowaka i Romana Giertycha.
Po kilku godzinach od rozpoczęcia przesłuchania Ziobro przypomniał o zaleceniach lekarzy, którzy ze względu na leczoną chorobę nowotworową zabronili mu zbyt długo mówić.
"Szanowni Państwo, najmocniej przepraszam, ale czas, niestety..."
- zwrócił uwagę polityk.
Szefowa nielegalnej komisji Magdalena Sroka odpowiedziała mu: "Ostatnie pytanie. Myślę, że jesteśmy w stanie jeszcze chwilkę dosłownie ostatni wątek. […] 4 osoby zadadzą pytania i będziemy kończyć".
Kiedyś nie słuchałem lekarzy i źle na tym wyszedłem. Wybitni specjaliści w dziedzinie uszkodzeń, powikłań, które dotykają mnie po tej ciężkiej chorobie nowotworowej, zdecydowanie rekomendowali, że powinienem ograniczać swoje wypowiedzi do 3-4 godzin dziennie. Dzisiaj ten limit został przez nas bardzo przekroczony
– przypomniał były szef MS.
Na to Sroka odparła, że wspomniany przez Ziobrę limit rzekomo "nie został" przekroczony.
Wykazałem się daleko idącą cierpliwością chcąc okazać szacunek Państwu, pokazać, że nie mam nic do ukrycia i chętnie rozmawiam na temat wszystkich spraw, które Państwa interesują. Chciałbym rozmawiać w warunkach rzeczywistej pracy komisji śledczej. Ja jeszcze chwilę mogę nadwyrężać swój głos, ale Państwo słyszycie, że jest realny problem. Prosiłbym, żebyśmy dali sobie limit 15 minut lub byśmy zrobili dłuższą przerwę
– zaapelował Ziobro.
W reakcji na jego słowa szefowa nielegalnej komisji zarządziła przerwę.