"Nie można nazwać Giorgię Meloni i koalicję radykałami czy faszystami, jak cała lewica wskazywała. Tak nie jest. Naród włoski po prostu zmęczył się tym, że przez lata patrzy się na zewnątrz i pomaga się ludziom z zewnątrz, a zapomniało się o własnym domu" - mówi portalowi Niezalezna.pl dr Aleksander Marek Nowak, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Rzymie. Komentując wyniki wyborów we Włoszech, wskazuje: "Myślę, że idzie na lepsze".
W weekend we Włoszech odbyły się przedterminowe wybory parlamentarne, ogłoszone po upadku technicznego rządu Mario Draghiego w lipcu. Jak wskazują cząstkowe wyniki, wygrał je blok złożony z partii Fratelli d'Italia pod wodzą Giorgii Meloni (ok. 24-25 proc. głosów), Forza Italia Silvio Berlusconiego oraz Ligi Matteo Salviniego (po ok. 8-9 proc. głosów). 15-16 proc. głosów zdobył Ruch 5 Gwiazd Giuseppe Contego, a ok. 21-22 proc. blok centrolewicowy, w którym prym wiedzie Partia Demokratyczna pod wodzą Enrico Letty.
Jakie nastroje panują we Włoszech po ogłoszeniu wyników wyborów? - zapytaliśmy przewodniczącego Klubu Gazety Polskiej w Rzymie.
- Wielkie zdziwienie i euforia - mówi portalowi Niezalezna.pl dr Aleksander Marek Nowak. - Chociaż to wisiało w powietrzu, wszyscy czekali w końcu na wybory wolne i demokratyczne, a nie tylko zmiany wewnątrzrządowe i polityczne oraz rządy, które powstawały pod wpływem dekretu prezydenta.
Przewodniczący rzymskiego Klubu Gazety Polskiej podkreśla, że "jest wielki entuzjazm wśród Włochów, którzy czekali na zmianę".
- Przede wszystkim dlatego, że Włosi borykają się od 20 lat z ogromnym kryzysem, który niestety był spowodowany wejściem w system euro. Konsekwencją jest to, że społeczeństwo bardzo zubożało i zaczęło się bać i borykać z wieloma problemami: od bezrobocia do drożyzny
- podkreśla Nowak, dodając:
Jest to jednak coś nowego. Nie mówię, że nowa twarz w polityce, bo Giorgia Meloni zaczynała jako aktywistka, ale wszyscy widzą, jak ona konsekwentnie dążyła do tego, co się wczoraj stało. Przede wszystkim będąc w ogromnej i konsekwentnej opozycji do rządów lewicowych przez ostatnie dziesięciolecia. Giorgia to młoda i ambitna kobieta, rzymianka, więc mamy też nadzieję, że zadba o własne miasto, czego Rzym naprawdę potrzebuje. Mamy nadzieje, że będzie konsekwentna w tym, co obiecała i walczyła, aby pokazać, że jest w stanie to osiągnąć.
Dr Aleksander Marek Nowak podkreśla, że przyszła włoska premier to osoba, która sprzyjała Polsce.
- Giorgia Meloni była jedną z pierwszych polityków, którzy zainterweniowali w obronie Polski i tej niesprawiedliwości, jaka Polskę spotyka ze strony Brukseli, w sensie niewypłacenia nam należnych pieniędzy z KPO. Była jako pierwsza po naszej stronie, chwaliła Polaków, patrząc na to, co się dzieje od początku wojny z Ukrainą. Jest podobna do nas w tym sensie, że nie życzy sobie, aby ktoś w jej własnym domu decydował, gdzie ma co stać i jak ma coś funkcjonować
- mówi szef Klubu Gazety Polskiej w Rzymie, dodając, że "Włosi doskonale to zrozumieli, że jest czas, by walczyć o własną suwerenność".
Wielu polityków i komentatorów, szczególnie tych lewicowo-liberalnych, stwierdziło, że we Włoszech wygrali "radykałowie". O to, jacy naprawdę są zwycięzcy wyborów we Włoszech, pytamy naszego rozmówcę.
- Nie można nazwać Giorgię Meloni i koalicję radykałami czy faszystami, jak cała lewica wskazywała. Tak nie jest. Naród włoski po prostu zmęczył się tym, że przez lata patrzy się na zewnątrz i pomaga się ludziom z zewnątrz, a zapomniało się o własnym domu. Mówię to z całą odpowiedzialnością, bo też chciałbym, by emigrantom się pomagało, ale tego jest już za wiele. Dochodzi do tego, że Włosi cierpią biedę, a ludzie, którzy przybyli wczoraj z różnych powodów niestety mają wszystko zaraz, za szybko i bezmyślnie. Nastroje są tego typu, że ludzie czekają na jakiś obrót sytuacji, aby we własnym domu zaczęło coś działać, aby o własnych obywatelach zaczęło się myśleć, aby płace poszły w górę, aby polityka pomagała wpierw tym, którzy są rodzimymi Włochami
- odpowiada dr Nowak, zaznaczając:
Nie jestem rodzimym Włochem, chociaż się czuję i Włochem i Polakiem, ale myślę, że ludzie tego potrzebują, są zmęczeni kryzysem, w każdym sensie, ekonomicznym i politycznym.
- Myślę, że idzie na lepsze, przede wszystkim jest coś nowego. Trzeba dać szansę kobiecie, która myślę, że będzie bardziej konsekwentna w dążeniu do realizacji obietnic wyborczych, niż jakikolwiek inny polityk. To się okaże, patrząc dzień po dniu, jak się będzie rozwijała sytuacja i jak Giorgia będzie sobie radzić
- kończy przewodniczący rzymskiego Klubu Gazety Polskiej.