- Dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może przyjść czas na mój kraj, na Polskę - tak w 2008 roku w Tbilisi o zagrożeniu ze strony Rosji mówił śp. prezydent Lech Kaczyński. Po historycznym wystąpieniu stał się bohaterem w oczach narodu gruzińskiego. W Polsce jednak rząd mocno potępił jego misję do atakowanego wówczas kraju. Dlatego piątkowe wystąpienie wiceszefa Platformy Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego naprawdę może zszokować.
Kampania wyborcza trwa w najlepsze, a prezydent Warszawy aktywnie objeżdża całą Polskę promując swoją kandydaturę. Wiceszef Platformy Obywatelskiej, który zarzeka się, że jest "niezależny", często opowiada o rzekomej sprawczości polityków jego partii, mówiąc o tym, jakby i on brał we wszystkim udział. "Umieliśmy", "udało się nam", "pokazaliśmy" - to najczęściej wymawiane przez Rafała Trzaskowskiego słowa, gdy opowiada o poprzednich rządach PO-PSL. Ale w piątek w Krakowie przeszedł samego siebie.
14 marca w stolicy małopolski Trzaskowski opowiadał, jak to "oni" rzekomo sprzeciwiali się energetycznemu uzależnianiu Unii Europejskiej od Rosji (!), kompletnie zapominając, że to przy przyzwoleniu Donalda Tuska budowano Nord Streamy.
"Udało nam się doprowadzić do tego, żeby Europa stała się w dużej mierze niezależna energetycznie. Przecież ja pamiętam, jak zaczynaliśmy nad tym pracować w 2005 roku. Nasi koledzy w Parlamencie Europejskim mówili, że mamy obsesje rosyjskie. I wyszło na nasze"
– powiedział.
Następnie przeszedł do kwestii wspierania innych państw w ich niezależności. Wymienił w tym kontekście Ukrainę, Armenię i... Gruzję. Co do ostatniego z państw, to zaskoczył szczególnie. Jako przykład podał... wstąpienie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2008 roku.
"Pamiętacie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi? Nie ważne, czy ktoś głosował wtedy na Lecha Kaczyńskiego, czy nie, ale wszyscy czuliśmy dumę: tak, jesteśmy twardzi, umiemy to robić i staliśmy się symbolem. I prezydent Kaczyński stał się symbolem dla Gruzinów. Umieliśmy doprowadzić ten projekt do realizacji i robiliśmy go ponad podziałami politycznymi. Robiliśmy to wszyscy w sposób skuteczny"
– wypalił.
- Uważam, że padło kilka słów za dużo - tak w 2008 roku premier Donald Tusk skomentował historyczne wystąpienie śp. Lecha Kaczyńskiego, które padło po agresji Rosji na Gruzję. Polityk PiS - przez przedstawicieli rządu - krytykowany był za całą misję pokojową. Radosław Sikorski - który wtedy także był szefem MSZ - wyjazd nazywał "autorskim pomysłem, który może wciągnąć Polskę w ten konflikt". Rząd Tuska robił też problemy z udostępnieniem samolotu.
Występ Trzaskowskiego skomentował europoseł PiS Michał Dworczyk. Nie szczędził mocnych słów pod adresem prezydenta Warszawy.
"Ależ to jest bezczelny kłamca! Trzaskowski uważa, że Polacy nie pamiętają jak Sikorski z Tuskiem szczuli na Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za ten wyjazd do Gruzji? Że Polacy nie pamiętają jak samolotu Tusk nie chciał użyczyć Prezydentowi, by nie poleciał do Tbilisi? Jak Sikorski został wysłany przez Tuska do pilnowania Prezydenta, a potem mówili, że Sikorski nie upilnował Prezydenta? Grubo się myli!"
– napisał na portalu X.
Ależ to jest bezczelny kłamca!
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) March 14, 2025
Trzaskowski uważa, że Polacy nie pamiętają jak Sikorski z Tuskiem szczuli na Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za ten wyjazd do Gruzji?
Że Polacy nie pamiętają jak samolotu Tusk nie chciał użyczyć Prezydentowi, by nie poleciał do Tbilisi? Jak Sikorski… pic.twitter.com/NrFGLGwdIB