Z dokumentów IPN wynika, że Jacek Dobrzyński został przyjęty w szeregi ORMO w 1986 r.
W aktach znajduje się jego "Przyrzeczenie", w którym zobowiązuje się "uroczyście wiernie służyć Ojczyźnie w realizacji zadań, do których powołana została Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej". A także:
"udzielać pomocy organom porządku publicznego oraz interweniować wszędzie tam, gdzie naruszony został porządek publiczny lub istnieje groźba jego naruszenia".
Jego kandydaturę poparł komendant jednostki osiedlowej ORMO ds. Ruchu Drogowego przy II Komisariacie MO - chwalił jego "postawę i nienaganną opinię". Ostatecznie, uchwałą Dzielnicowego Sztabu ORMO z 5 listopada 1986 roku, Dobrzyński w szeregi ORMO został przyjęty.
Co więcej - w "Kwestionariuszu członka ORMO" z 4 listopada 1986 roku, własnoręcznie przez niego podpisanym, w rubryce "przynależność do innych organizacji", widnieje skrót "ZSMP". Czyli Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej.
Czym były organizacje, którym służył Jacek Dobrzyński?
Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej (ORMO), do której Dobrzyński wstąpił w 1986 roku, a więc już po mrocznych doświadczeniach stanu wojennego, cieszyła się wyjątkowo złą sławą. Była to paramilitarna organizacja wspierająca Milicję Obywatelską, w pełni podporządkowana partii komunistycznej. Po 1981 roku ORMO było wykorzystywane do pacyfikacji demonstracji, zastraszania działaczy opozycji i utrzymywania reżimu przy władzy. W społecznym odbiorze ormowcy byli postrzegani jako "pałka reżimu" oraz "oczy i uszy" bezpieki w zakładach pracy i na ulicach. Rozwiązano ją dopiero ustawą Sejmu z 23 listopada 1989 roku jako jeden z symboli minionego systemu.
Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej (ZSMP) to z kolei młodzieżowa przybudówka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Jej głównym celem była ideologiczna indoktrynacja młodego pokolenia w duchu marksistowsko-leninowskim i przygotowywanie kadr dla partii komunistycznej. Przynależność do ZSMP była dla wielu pierwszym krokiem w karierze w strukturach PRL-owskiego establishmentu, manifestacją lojalności wobec władzy i przepustką do dalszych awansów.
Jako pierwsza pytania w sprawie komunistycznej przeszłości zadała Dobrzyńskiemu red. Dorota Kania:
Ponieważ pan rzecznik koordynatora służb specjalnych @JacekDobrzynski prowadzi tutaj korespondencję/ komentarze X mam pytania: czy należał pan do ZSMP? Czy był pan członkiem Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej? Czy posiada pan stopień wojskowy - starszego kaprala?
— Dorota Kania (@DorotaKania2) December 15, 2025
W ostatnich miesiącach rzecznik ministra Siemoniaka zasłynął z serii napastliwych komentarzy pod adresem prof. Sławomira Cenckiewicza, który - jak jasno wynika z postanowienia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - padł ofiarą bezprawnych działań służb specjalnych.
Wczoraj Dobrzyński komentował na platfomie X skandaliczną publikację "Gazety Wyborczej", która opisała rzekome problemy zdrowotne szefa BBN, powołując się na informacje z jego tajnej ankiety bezpieczeństwa. Nie domagał się jednak postępowania ws. wycieku informacji ze służb, ale... atakował Cenckiewicza:
"Spokojnie Panie Cenckiewicz. Agresywne atakowanie służb specjalnych w niedzielną noc jest raczej przejawem fobii niż jakimkolwiek „uzyskiem”. Polskie służby działają na podstawie obowiązujących przepisów, w ich granicach i przestrzegając zasad prawa. Nikomu nie przekazują żadnych niejawnych informacji. Proszę powiedzieć kolegom, żeby odpuścili sobie te nocne bombardowanie służb specjalnych kłamstwami i oszczerstwami. W ciągu ostatnich tygodni już wystarczająco napluliście na mundury funkcjonariuszy, publicznie ich upokarzając [...] Teoretycznie i niepersonalnie - jeżeli ktoś coś zataił i nie podał tego w ankiecie bezpieczeństwa, a później publicznie oskarża służby o wyciek nazw czegoś co przed służbami ukrył i w ogóle w ankiecie nie wpisał to najwyraźniej jest perfidnym manipulantem nakręcającym kłamstwem swoich wyznawców".