Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Towarzyszka Wrzosek. Witold Gadowski o marksistowskim kanonie stosowania prawa

Każde narzędzie ma to do siebie, że nabiera cech tego, kto go używa. Pani prokurator Ewa Wrzosek, jakkolwiek pokoleniowo nie mogła uczyć się w szkole Andrejewa, to jednak udowadnia, że komunistyczne rozumienie prawa jako narzędzia do sprawowania władzy wciąż trwa i ma się zupełnie dobrze - pisze Witold Gadowski w "Gazecie Polskiej".

Ewa Wrzosek
Ewa Wrzosek
printscreen mt - Youtube @Sejm RP

Recepta jest prosta: najważniejsze są ideowa postawa i proletariacki zapał, wszystko inne, łącznie z kompetencjami, dorobi się w trakcie praktyki. W tym wypadku mówienie o konieczności zachowywania dystansu do spraw i wykazywania się obiektywną postawą jest jedynie szkodliwym, burżuazyjnym przesądem, który należy z całą mocą zwalczać.

Ideałem zresztą byłoby skupienie kompetencji prokuratorskich i sądowych w ręku Herr Donalda Tuska, wtedy nie traciłoby się czasu na zbędne roztrząsanie przypadków i szopki w postaci posiedzeń sądowych, w czasie których przecież takiemu sędziemu może coś strzelić do głowy i może uniewinnić kogoś, na kogo wskazał przecież srogi wzrok epoki. Iosif Dżugaszwili nie tracił czasu na takie mieszczańskie uroszczenia i dzięki temu potrafił rządzić sprawnie. 

Nieubłagane oko historii wskazuje przecież, kto powinien być skazany, i po co rozwadniać to jakimiś postępowaniami i tzw. stosowaniem litery prawa.

Narzędzie ma być posłuszne ręce, która nim się posługuje. W takiej – marksistowskiej – logice pojęcie uczciwości dotyczy wyłącznie wierności linii partii i jej dziejowej misji. Musimy tak interpretować postępowanie pani Wrzosek, bo przecież w przeciwnym wypadku musielibyśmy mówić o mentalności przestępczego gangu, w którym jedyną zasadą – jaka realnie obowiązuje – jest lojalność wobec grupy. Zasada wspierania chewry i stosowania wszelkich dostępnych środków w zwalczaniu konkurencji konstytuuje każdą grupę przestępczą, która wyrasta ponad poziom osiedlowych mordobijców. Pani Wrzosek na pewno prezentuje odpowiedni zapał ideologiczny, a jej zaplecze mentalno-merytoryczne w postaci grupy niejakiego Romana Giertycha gwarantuje pewność działania i brak moralnych oporów. Giertych dał się już poznać jako nienawistny mściciel i pogromca „kaczyzmu”. Kiedy więc jego grupa dopadła długoletnią współpracowniczkę „prezesa”, o żadnym wahaniu i stosowaniu półśrodków nie mogło być mowy. Nawet oświadczenia pani prokurator zapowiadające ściganie za wszelką krytykę, a nawet próbę rzetelnego analizowania jej postawy, jak najbardziej mieszczą się w marksistowskim kanonie stosowania prawa. 

Logika prokurator Wrzosek jest prosta jak komunistyczne pozdrowienie, wypowiedział ją kiedyś komunistyczny premier Józef Cyrankiewicz (zwany czerwonym Casanovą). 29 czerwca 1956 roku Cyrankiewicz w Poznaniu zagrzmiał: „Każdemu, kto podniesie rękę na władzę, władza tę rękę odrąbie…” – proste i proletariacko szczere wyznanie człowieka, który ponoć niezbyt ładnie spisywał się w niewoli gestapo, stanowi teraz prostą wskazówkę ku temu, jak należy z władzy korzystać. Wszak władza nigdy nie trwa wiecznie, a więc należy jej tak użyć, aby pozostało jak najmniej przeciwników, bo to właśnie oni mogą nas później powsadzać za kraty. Pani Wrzosek wie, że raz wybór uczyniwszy, będzie nosić jego brzemię przez wiele lat, a więc musi zadbać o to, aby przetrwało jak najmniej osób pamiętających lub – co gorsza – „spisujących czyny i rozmowy”. Po epoce komunistycznego – pozostającego w służbie partii – stosowania prawa może przyjść epoka rozumnego wcielania w życie litery prawa i wtedy czynownicy poprzednich czasów mogą stanąć przez wymiarem autentycznej sprawiedliwości i zapewne jest to treść ich najbardziej dojmujących przeżyć sennych. Dlatego dopóki mają władzę, będą działać w myśl strategii: „Albo my ich, albo niedługo oni nas”. Tym bardziej że to „niedługo” nadchodzi właśnie wielkimi krokami. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Witold Gadowski