"Wielokrotnie proponowano, czy sugerowano mi, czy byłbym gotowy przeprowadzić zamach stanu" - oświadczył w miniony poniedziałek marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Dodał, że sugestie te dotyczyły zablokowania lub opóźnienia ceremonii złożenia przysięgi przez nowo wybranego prezydenta.
Słowa lidera Polski 2050 wywołały burzę i zajmie się nimi prokuratura. W środę odniósł się do nich premier Donald Tusk. Jak stwierdził na antenie TVN24, jedynie "pytał" liderów koalicji rządzącej, co robić z rzekomymi wątpliwościami w sprawie zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich. - Dla mnie temat był zamknięty. Niezależnie od wątpliwości i pytań, to marszałek Sejmu podejmuje decyzję o zwołaniu Zgromadzenia Narodowego i zaprzysiężeniu prezydenta. Nie mam zamiaru tego kwestionować - oznajmił.
"Akcja zatłuc politycznie marszałka"
Sytuację wokół Hołowni skomentowała wieczorem na antenie Telewizji Republika Beata Kempa z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. Jej zdaniem nie ulega żadnej wątpliwości, że w tej chwili i do 6 sierpnia będzie "przeprowadzana akcja pod tytułem zatłuc politycznie marszałka Hołownię".
"Dlatego, że w mojej ocenie nie do końca jeszcze wszyscy pogodzili się z przegraną, mówię tutaj oczywiście o tych, którzy są wyznawcami demokracji walczącej"
– wskazała.
Jej zdaniem, otwarta wypowiedź Hołowni o zamachu stanu była kubłem zimnej wody, dla wszystkich próbujących uniemożliwić zaprzysiężenie Nawrockiego. Podkreśliła, że sprawa będzie musiała zostać bardzo dokładnie zbadana przez prokuraturę. - Po to, żeby nikt nigdy już nie zrobił takiego zamachu na wybór, który dokonali obywatele, dokonał naród. On był demokratyczny. Możemy się z nim zgadzać, lub nie, ale nie wolno podważać tego wyboru - powiedziała.
"Jeżeli takie organy, jak Państwowa Komisja Wyborcza daje zaświadczenie o wyborze prawomocnym, jak wreszcie Sąd Najwyższy stwierdza ważność tych wyborów, to po co ta dyskusja. No bo dlatego, że sobie w kilku panów w głowach wymyśliło, że teraz będą prawo interpretować tak, jak oni je rozumieją, albo będą w ramach demokracji walczącej dokonywać tego typu działań"
– oznajmiła.
Odnosząc się do dzisiejszych słów Tuska, zapytała, "co on zrobił takiego, jako premier Rzeczypospolitej Polskiej - gdyby rzeczywiście był mężem stanu - żeby nie dopuszczać do luźnych dywagacji w tym zakresie?".
Podkreśliła, że premierowi i jego "towarzystwu" kompletnie nie wierzy i podkreśliła, że do 6 sierpnia jeszcze wiele może się wydarzyć. - Naród ma prawo do świętowania, ale przede wszystkim ma obowiązek pilnować Polski - zaapelowała.