Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

To jest hit internetu. Jak "eksperci" z Wyborczej widzieli "złe znaki" dla Orbana, a teraz...

Redaktorzy „Gazety Wyborczej” i jej portali jeszcze wczoraj prorokowali, że wielkie kolejki do urn wyborczych na Węgrzech to… zła wiadomość dla Viktora Orbana. To ci „oburzeni” na rządy Fideszu mieli tam stanąć i czekać na oddanie głosu. Tymczasem koalicja Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) zdobyła 133 miejsca w parlamencie (większość 2/3 mandatów). Nic dziwnego, że screeny z artykułów i twittów dziennikarzy "GW" robią furorę w internecie.

Piotr Galant / Gazeta Polska

Z danych Narodowego Biura Wyborczego po przeliczeniu 96,24 proc. głosów wynika, że obecnie rządząca na Węgrzech partia zdobyła 2/3 mandatów w parlamencie.

Internauci nie mogą przestać się śmiać z teorii, jakie lansowano jeszcze wczoraj na portalach powiązanych z „Gazetą Wyborczą". Nie brakowało ich również w twitterowych wpisach dziennikarzy z tych redakcji.

Według „GW” kolejki do urn wyborczych miały oznaczać wielkie kłopoty dla Viktora Orbana. Jak przekonywali, miały tam stać osoby niezadowolone z partii rządzącej, chcące oddać „głos protestu”.

We wróżbiarstwie to oni kariery nie zrobią. A w sieci aż huczy od kpin.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Węgry #wybory #Fidesz #Gazeta Wyborcza #przewidywania

redakcja