Nawet pies potrafi odróżnić kopniaka od przypadkowego nadepnięcia. Błędy mogą się zdarzyć; tu zachodzą systemowe działania - mówił w Republice poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Romanowski, dopytywany o motywy zawnioskowania o azyl polityczny.
Poseł PiS Marcin Romanowski uzyskał azyl od węgierskiego rządu. Poinformował o tym w czwartek adwokat polityka Bartosz Lewandowski. Przebywający na Węgrzech Romanowski udzielił wywiadu Telewizji Republika.
Dopytywany o motywy zawnioskowania o azyl, wprost przyznał:
„w Polsce od roku trwa reżim, który zagraża polskiej suwerenności. Najbliższe miesiące będą decydujące”.
- Ja dotychczas godziłem się na bezprawne działania, stawiałem się w prokuraturze, ale granica została przekroczona. Nawet pies potrafi odróżnić kopniaka od przypadkowego nadepnięcia. Błędy mogą się zdarzyć; tu zachodzą systemowe działania – tłumaczył były wiceminister sprawiedliwości.
Polityk zadeklarował, że nie jest jego celem uchylanie się od odpowiedzialności, „mimo że te zarzuty są absurdalne”. - Tym bardziej jestem zainteresowany, by sprawa znalazła swój finał w sądzie - dodał.
Okolicznościami fundamentalnymi, które w Polsce nie zachodzą, określił „uczciwe postępowanie oraz bezstronny i apolityczny wymiaru sprawiedliwości”.
- To nie dotyczy tylko mnie - dodał Romanowski.
- W którymś momencie trzeba było powiedzieć stop i przestać zgadzać się na to bezprawie. To był ten moment, w którym zdecydowałem się podjąć decyzję – przyznał.
I dalej: „wybrałem drogę trudniejszą, ale w mojej ocenie skuteczniejszą, by nad Dunajem walczyć o sprawy polskie, żeby skutecznie walczyć o naprawę Rzeczpospolitej”.
- To właśnie ten azyl udzielony przez Węgry, państwo Unii Europejskiej. To jasny i mocny sygnał dla koalicji 13 grudnia, że przestępczość, której dokonują, jest obserwowana przez społeczność międzynarodową – podsumował polityk.