W Trzeciej Drodze zawrzało po wystąpieniu wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego (PSL). Szymon Hołownia (Polska 2050) nie szczędził krytyki swojemu politycznemu koledze.
W niedzielę w Polsat News politycy rozmawiali m.in. na temat piątkowego zamachu w niemieckim Magdeburgu. Obywatel Arabii Saudyjskiej uderzył samochodem w tłum na tamtejszym jarmarku bożonarodzeniowym. Zginęło 5 osób, a ponad 200 zostało rannych. Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PSL-TD Piotr Zgorzelski stwierdził, że "Polska musi mieć twardą politykę azylową i wizową".
Polityk PSL wypowiedział się też w mocnych słowach na temat migrantów. "To bydło, które było ściągane, aby forsować nasze granice, tylko i wyłącznie w celu zdestabilizowania sytuacji, musi wiedzieć, że nie będzie bezkarne, jak do niedawna było" - powiedział Zgorzelski. Dopytywany, czy to określenie nie jest przesadą, wicemarszałek Sejmu odparł, że nie ma na myśli osób, które potrzebują pomocy. "Mówię o cynicznych, młodych facetach" - podkreślił.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, pytany dziś przez dziennikarzy w Sejmie o tę wypowiedź Zgorzelskiego, odparł, że to nie jest słowo, którego kiedykolwiek by użył. "Nie powinno się kogokolwiek, niezależnie od jego statusu etycznego, moralnego i zachowania, nazywać bydłem" - podkreślił Hołownia.
W jego ocenie, wicemarszałek Zgorzelski "poszedł o ten jeden most za daleko, że się trochę w emocjach zagalopował".
Co prawda bardzo precyzyjnie powiedział, o kim myśli, bo myśli o tych bandytach i ja ich tak nazywam, to znaczy bandytach, którzy próbują bić polskich żołnierzy, strzelać do nich, którzy próbują kijami w jakiś sposób prowokować ich do tego, żeby zareagowali. I jasno powiedział, że nie mówi tutaj o tych, którzy rzeczywiście potrzebują dzisiaj wsparcia i pomocy z naszej strony. Natomiast ja uważam generalnie, że takich słów w stosunku do ludzi używać się nie powinno i że to było wysoce niefortunne sformułowanie