Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Tak chcą odebrać prezydenturę Nawrockiemu? Bodnar już mówi o "nieważności" Izby Kontroli Nadzwyczajnej

Zagorzali zwolennicy Koalicji Obywatelskiej z jej nowym nabytkiem - Romanem Giertychem na czele, dwoją się i troją w pomysłach, jak unieważnić wynik wyborów prezydenckich. Dziś minister sprawiedliwości Adam Bodnar zaczął tłumaczyć, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia mógłby nie uznać decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego o uznaniu wyników wyborów prezydenckich, ponieważ, jak twierdzi Bodnar, nie jest ona "sądem w rozumieniu konstytucji". Co ciekawe, ta sama Izba stwierdziła ważność wyników wyborów parlamentarnych w 2023 roku i nikt przeciwko temu nie protestował.

Roman Giertych, stojący dziś na czele "kontroli wyborów" po porażce Rafała Trzaskowskiego, zamieszcza kolejne wpisy w sieci o rzekomych nieprawidłowościach wyborczych. Aktywny w tej kwestii jest także dziennikarz Tomasz Lis. Ich aktywność zainteresowała media popierające koalicję 13 grudnia, które ochoczo podchwyciły temat. 

Reklama

Dziś minister sprawiedliwości Adam Bodnar w nielegalnej TVP Info mówił o scenariuszu, w którym marszałek Sejmu Szymon Hołownia mógłby pomóc w podważeniu prezydentury Karola Nawrockiego.

Bodnar stwierdził, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest sądem w rozumieniu konstytucji, więc... nie może orzekać o ważności wyborów.

Bodnar wspomniał też, że doskonałym rozwiązaniem byłaby ustawa incydentalna, którą zawetował prezydent Andrzej Duda.

Internauci zwracają uwagę, że ta sama Izba, która według Bodnara jest niekonstytucyjna, stwierdziła ważność wyborów parlamentarnych w 2023 roku, dzięki czemu koalicja 13 grudnia doszła do władzy.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama