Wykazanie jakości rządów Jacka Jaśkowiaka będzie wyjątkowo łatwe. Kiedyś sformułował 20-30 postulatów do realizacji, a praktycznie żadnego nie wykonał. Za to realizuje przedsięwzięcia bardzo kontrowersyjne. Z Tadeuszem Zyskiem, kandydatem na prezydenta Poznania popieranym przez Prawo I Sprawiedliwość, rozmawia Grzegorz Broński.
Stworzył Pan znaną w całej Polsce firmę, mógłby prowadzić dostatnie, a przede wszystkim spokojne życie. Pewnie przyjaciele się zastanawiają, po co Panu teraz polityka?
To pytanie ostatnio słyszę najczęściej (śmiech). Nadszedł czas na sukcesję, firmę przejęły dzieci, a wiele osób namawiało mnie, abym podjął wyzwanie, gdyż Poznań jest w dużym dołku z powodu działalności obecnego prezydenta. Sugerowano, że dysponuję umiejętnościami, kwalifikacjami oraz możliwością współdziałania z rozmaitymi środowiskami i mogę zaproponować Poznaniowi nowy kierunek rozwoju. I wygrać.
Lista najważniejszych kandydatów jest już znana. Pan, Jacek Jaśkowiak reprezentujący koalicję Platformy i Nowoczesnej, Jacek Pucek jako kandydat niezależny. Niespodziewanie nad startem zastanawia się Joanna Schmidt, która opuściła Nowoczesną. To chyba niespodzianka?
Pani Schmidt, razem z Ryszardem Petru, próbują pokazać, że istnieją i przez kandydowanie ocenić szansę na założenie nowej partii. Schmidt miała szansę na wygraną trzy lata temu, gdy osiągnęła najlepszy wynik w Poznaniu w wyborach parlamentarnych. Była wtedy na fali. Obecnie nie sądzę, aby przekroczyła próg 10 proc.
Ale karty nie są jeszcze rozdane?
Tak naprawdę nie wiemy, jakie są obecnie preferencje wyborcze poznaniaków, którzy podejmują decyzje w ostatniej chwili. Dowodem są wybory sprzed czterech lat. Dzień przed ciszą wyborczą opublikowano sondaż, który dawał zdecydowane zwycięstwo Ryszardowi Grobelnemu, a wynik był zgoła odmienny. To świadczy o obserwowaniu przez poznaniaków tego, co się dzieje. Dlatego do aktualnych sondaży podchodziłbym z ogromnym dystansem.
Działania prezydenta Jaśkowiaka wzbudzają ogromne emocje, a to, co mówią kierowcy z reguły nie nadaje się do cytowania. Symbolem jest Kaponiera, czyli kluczowe rondo w mieście, które mimo długoletnich remontów okazało się fuszerką…
Wykazanie jakości rządów Jacka Jaśkowiaka będzie wyjątkowo łatwe. Kiedyś sformułował 20–30 postulatów do realizacji, a praktycznie żadnego nie wykonał. Za to realizuje przedsięwzięcia bardzo kontrowersyjne. Ocena jest jednoznaczna, negatywna. Kaponiera nadal przecieka, obiecanego dworca kolejowego nie ma, zapowiedzianych mieszkań też, podobnie przywrócenia do życia Starego Miasta czy tramwaju na Naramowice, który jest jedynie na rysunku. Jaśkowiak jest przede wszystkim ideologiem, i to największy problem. To dość zadziwiające, że w mieście ludzi praktycznych, konkretnych, do władzy doszedł człowiek, który zajmuje się polityką, a nie zarządzaniem.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
SKANDAL / Obywatele RP wykorzystują osoby niepełnosprawne do hucpy politycznej.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 20 maja 2018
Polecamy poniedziałkowe wydanie „Codziennej”. #GPC pic.twitter.com/9wqLMPYYos