Mam wrażenie, że przez rządy Prawa i Sprawiedliwości Polacy się tak odzwyczaili od tych czasów, kiedy obietnice przez polityków składane w kampanii wyborczej się traktowało, jako z góry niedotrzymane - ocenił na antenie Telewizji Republika poseł PiS Marcin Horała. Jego zdaniem, niestety, duża część wyborców szczerze uwierzyła w obietnice Donalda Tuska.
W kampanii do wyborów parlamentarnych Donald Tusk obiecywał Polakom benzynę po 5,19. Paliwo nie tylko nie staniało, jego ceny w ostatnim czasie szybują. Szef Platformy Obywatelskiej o swoje obietnice zapytany przez dziennikarza Telewizji Republika. - Premier nie ponosi odpowiedzialności za ceny benzyny - usłyszał w odpowiedzi pracownik stacji Strefy Wolnego Słowa.
"Ponosi w sensie polityki gospodarczej, w sensie wpływy na wysokość podatków pośrednich, które są w cenie benzyny, natomiast z drugiej strony premier osobiście ceny benzyny nie wyznacza. To nie jest decyzja premiera. Natomiast no jak to nie jest decyzja premiera, to czemu się mówiło, że jest? Donald Tusk podkreślał, że z pełną odpowiedzialnością, świadomością będzie to 5,19. Szok i niedowierzanie - Donald Tusk skłamał"
Witold Tumanowicz z Konfederacji podkreślił, że "to nie jest jedyna sytuacja, w której premier Tusk ordynarnie kłamie". - W całej kampanii wyborczej tych prezentów różnego rodzaju obiecywał multum. Nawet brewka mu nie tyka. On wszystkie te kłamstwa opowiadał. Kwota wolna 60 tysięcy od podatku. Jak widać, niestety, duża część społeczeństwa dała się na to nabrać - stwierdził.
Według Tumanowicza ogólnie rzecz biorąc to dobrze, że Tusk nie wprowadził sowich stu konkretów, ponieważ większość z nich to "banialuki". - Większość jest beznadziejna, ale jest trochę dobrych. Te dobre - jak się okazuje - to właściwie nie wiadomo, kiedy zostaną wprowadzone, chyba nigdy - powiedział. Poseł Konfederacji podkreślił, że Tusk tłumaczy bezczynność swojego rządu złym stanem polskiego państwa. - Przecież budżet nie jest tajny (...) oni doskonale wiedzieli, że nie zrobią tego wszystkiego. My, jako Konfederacja, ostrzegaliśmy, że jest to po prostu kłamca. To nie jest tak, że to jest nowy premier, on już rządził i już kłamał - podkreślił.
"Prawo i Sprawiedliwość podczas swoich rządów - oczywiście nie wszystko wyszło - ale generalnie widać było, że dużo poważnych i trudnych do spełnienia obietnic wyborczych, chociażby zaczynając od 500 plus, obniżenia wieku emerytalnego i tak dalej, i tak dalej spełniliśmy i trochę mam wrażenie, że Polacy się tak odzwyczaili od tych czasów, kiedy obietnice przez polityków składane w kampanii wyborczej się traktowało, jako z góry niedotrzymane, jako pewną formę erystyczną i podejrzewam, że wielu Polaków szczerze uwierzyło w to, że jakieś sto konkretów na sto dni, nie aspiracji, idei, tylko konkretów (zostanie spełnione - przyp. red.)"
Zgodził się z Tumanowiczem, że lepiej, żeby znaczącą część konkretów nie została zrealizowana.