Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Szef wydawców Republiki gasi medialne rewelacje. "Każdy, kto zna rynek reklamowy, o tym wie"

- Każdy, kto choć trochę zna rynek reklamowy wie, że funkcjonują tam rabaty rzędu 90-95 proc. Wszystkie redakcje stosują takie rabaty nie tylko w stosunku do polityków, ale w stosunku do wszystkich komercyjnych reklamodawców - mówił na antenie Telewizji Republika Jarosław Olechowski, szef wydawców stacji.

Równolegle z tekstem portalu Niezalezna.pl i "Gazety Polskiej Codziennie" dotyczącym współpracy kampanijnej Rafała Trzaskowskiego z Telewizją Polską w likwidacji pojawił się artykuł na portalu wp.pl. Tytuł w duchu oburzenia - "95-proc. rabat na spoty w TV. Tak wyglądały umowy Republiki ze sztabami Nawrockiego i Mentzena" - miałby sugerować brak równości pomiędzy ofertami dla sztabów.

Nic bardziej mylnego. - Prawo dotyczące wyborów bardzo skrzętnie to reguluje. To nie wynika z naszej dobrej woli, że wszystkim kandydatom oferujemy takie same stawki. Nieważne z jakiego komitetu kto startuje, to musi dostać takie same warunki finansowe - tłumaczył na antenie Republiki szef wydawców stacji Jarosław Olechowski.

Odparł przy tym zarzuty zawarte w artykule i przypomniał, że oferty zostały wysłane wszystkim kandydatom.

Taka sama oferta dla wszystkich

Dodał, że realia rynku reklamowego zakładają rabaty 90-95 proc. - Wszystkie redakcje stosują takie rabaty nie tylko w stosunku do polityków, ale w stosunku do wszystkich komercyjnych reklamodawców - przyznał Olechowski w programie Michała Rachonia.

- Każdy, kto chce może w Telewizji Republika kupić tanio, bardzo dobre reklamy, które docierają w ciągu miesiąca do grupy ok. 10 mln odbiorców - zachęcał Michał Rachoń i podziękował autorowi artykułu za promocję oferty stacji.

Prowadzący przypomniał koszty organizacji debaty przedwyborczej w Końskich. Wtórował mu Olechowski, który nie chcąc zdradzać szczegółów umów z czasów, gdy pracował w TVP przyznał, że są to kwoty liczone w setkach tysięcy. - To koszty bliżej miliona, niż 200 tys. zł - dodał. Przypomniał, że będąc szefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej podpisywał kosztorysy wielu organizowanych debat telewizyjnych.

 

Źródło: niezalezna.pl