Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Szatkowski odpowiedział na atak Tuska. „Nikt nie zadał mi ani jednego pytania. Mam dokumenty”

- Do tej pory nikt nie zadał mi jednego pytania w tej sprawie. Przecież ja mam te dokumenty i mogę te dokumenty tym ludziom dostarczyć. Nie chodzi o wyjaśnienie czegokolwiek – chodzi o rzucenie podejrzeń i poprzez rzucenie podejrzeń na mnie, na inne środowiska polityczne - powiedział Tomasz Szatkowski, ambasador Polski przy NATO w programie "#Michał Rachoń. Jedziemy" na antenie TV Republika.

Tomasz Szatkowski
Tomasz Szatkowski
screen - Telewizja Republika

Oskarżenia wobec Tomasza Szatkowskiego 

Według doniesień medialnych, Tomasz Szatkowski miał duże szanse objąć stanowisko zastępcy [sekretarza generalnego NATO] ds. inwestycji obronnych, które związane jest z kwestiami zakupów uzbrojenia, zbrojeń i modernizacji armii członkowskich NATO. Nie został jednak wybrany. 

Premier Donald Tusk powiedział w piątek w Sejmie, że według ustaleń SKW Tomaszowi Szatkowskiemu zarzucono nieprawidłowe obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi oraz uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych. Szef rządu przekazał ponadto, że na początku maja służby przekazały jemu oraz prezydentowi Andrzejowi Dudzie notatkę z precyzyjną informacją, która podsumowała wątpliwości, zasadnicze zastrzeżenia, wobec Szatkowskiego.

Szatkowski był gościem programu "Michał Rachoń. Jedziemy" na antenie TV Republika. Na wstępie podkreślił, że "w Polsce powołuje i odwołuje ambasadorów prezydent RP" oraz, że "nie został odwołany" z pełnionej funkcji. Odniósł się też do słów Donalda Tuska. 

"Nie słyszałem podobnych słów z ust żadnego polskiego polityka. Nie słyszałem też o podobnej sytuacji w żadnym innym państwie sojuszniczym. Słyszałem o sytuacji, w której w jednym z krajów bałkańskich, że rzeczywiście z powodu zmian politycznych chciano zmienić ambasadora i to wywołało niesmak w kwaterze głównej, ale tego typu sytuacja jest bez precedensu. Wspomniał pan o tym, że fakt tego, że kandydowałem, że miałem dużą szansę, że tak naprawdę interwencja rządowa miała tej szansie zapobiec czy zagrożeniu jak powiedział pan premier Tusk, to kolejny etap eskalacji. Pierwszy etap eskalacji nastąpił o tym, gdy swoją niezgodę na moje odwołanie wyraził pan prezydent. To wszystko zaczęło się w tamtym momencie tak naprawdę"

– powiedział.

Wskazał także, że "uczciwy urzędnik państwa polskiego powinien pochwalić jego postawę - tak naprawdę dzisiaj pies z kulawą nogą nie pamiętałby o tym, że jakiś anonimowy donos trafił do członków kierownictwa MON, który zarzucał mu różne niestworzone rzeczy".

"Ja w swoim idealizmie, naiwności, nadgorliwości, poprosiłem o to, żeby SKW te kwestie zweryfikowała. Na moją prośbę szef SKW podjął się takiej procedury. Na koniec dostałem dokument, w którym jasno powiedziano, że na mój wniosek te sprawy zostały zweryfikowane i ja daję rękojmię zachowania ochrony informacji niejawnych.  Oczywiście, pan premier o tym nie mówi. Nie mówi, że cytuje anonimowy donos. Nie mówi, że na moją prośbę te sprawy zostały zweryfikowane"

– podkreślił.

"Gazeta Wyborcza jest ewidentnie w tą sprawę zamieszana od samego początku"

W jego opinii "Gazeta Wyborcza jest ewidentnie w tę sprawę zamieszana od samego początku - kalejdoskop różnego rodzaju zarzutów".

"Z jednej strony najpierw mam sugestię, że to była jakaś obowiązkowa weryfikacja.  Kolejna sytuacja to były próby, sugestie, że chodzi o jakiś wątek rosyjski. Gdy okazało się, że trudno to przykleić, wtedy ujawniono, że chodzi o podejrzane kontakty ze stroną amerykańską, które tak naprawdę polegały na tym, że ja uzyskałem stypendium od amerykańskiego think-tanku. [...] W tym donosie pojawiła się sugestia, że strategiczny przegląd obronny, którym kierowałem, był listą zakupów dla konkretnych firm zbrojeniowych. Jest to oczywiste kłamstwo, bo na tym poziomie w ogóle nie posługujemy się nazwami firm, ani nazwami konkretnych typów sprzętu. Mówimy o pewnych kategoriach sprzętu. W sposób oczywisty było to niemożliwe. Nie stwierdzono żadnych innych aktywności tego typu z mojej strony. Jest to po prostu pomówienie"

– oznajmił.

Zdradził także, że "procedura zawierała badanie poligrafem na jego sugestię".

"Efektem tego poligrafu była weryfikacja tych wszystkich zarzutów, w wyniku której służba stwierdziła, że jestem wiarygodny"

– poinformował.

Szatkowski stwierdził także, że "do tej pory nikt nie zadał mu jednego pytania w tej sprawie".

"W tej sprawie nie chodzi o wyjaśnienie czegokolwiek, bo jeśli służby mają jakikolwiek bałagan i z tego bałaganu wynikł brak wiedzy o tym, jaki był wynik tęgo postępowania. Przecież ja mam te dokumenty i mogę te dokumenty tym ludziom dostarczyć. Nie chodzi o wyjaśnienie czegokolwiek – chodzi o rzucenie podejrzeń i poprzez rzucenie podejrzeń na mnie, na inne środowiska polityczne" 

– podsumował.

 

 



Źródło: Telewizja Republika, niezalezna.pl

#Tomasz Szatkowski #USA #Donald Tusk #bezprawie Tuska

mm