- Chyba nieźle poszło, jestem zadowolony. Przygotowany przekaz się przebił, więc w porządku – usłyszeliśmy od Krzysztofa Stanowskiego po debacie Republiki.
Pytany o sarkastyczną formułę, w której prowadzi kampanię i ryzyko jej wyczerpania, odparł:
„nie odnoszę takiego wrażenia. Wydaje mi się, że pokłady sarkazmu są niewyczerpywalne".
Dopytywany o krytyczne wpisy części dziennikarzy, zapisujących go do obozu PiS, ucina: „nie interesuje mnie to. To nie są moi widzowie”.
Na pytanie o książkę „Rafał”, odpowiada z uśmiechem: „porażająca lektura. Jestem dopiero na setnej stronie. Ale już ten fragment robi wrażenie. Obcowanie z taką personą aż mnie zawstydza”.
- To nie jest szydera - słyszymy. Dodaje, że - jego zdaniem - Trzaskowski nie jest osobą prezydenckiego formatu.